Przekąski

Placuszki bardzo mleczne

Niedzielne śniadanie – moje ulubione. Bez codziennego pośpiechu. Bez nerwowego zerkania na zegarek. Bez konieczności poganiania dzieci. Dziś nie ścigamy się z czasem. Można na spokojnie oddać się degustacji i smakowaniu pierwszego posiłku. Można przygotować coś niebanalnego. Wyjątkowego! U nas dziś mleczne placuszki. Dlaczego mleczne? Bo z dodatkiem mleka w proszku. Pachną fantastycznie mlecznie. Smakują też mlecznie. Bardzo fajnie komponują się z dżemem, miodem lub minimalistycznie – oprószone cukrem pudrem. I obowiązkowo kubek gorrrrrrącego kakao. Poranna porcja energii pysznie podana 😊

Placuszki bardzo mleczne

(20 sztuk)

Składniki:

– 2 i 1/4 szklanki mąki pszennej typ 500

– 1 łyżeczka proszku do pieczenia

– ¾ szklanki pełnego mleka w proszku

– 1 opakowanie cukru wanilinowego 16 g

– 300 ml mleka

– 1 jajko

– 2 łyżki oleju

– olej do smażenia

– opcjonalnie na wierzch: cukier puder, dżem, miód

Sposób przygotowania:

  1. Mąkę wymieszać w misce z pozostałymi suchymi składnikami: proszkiem do pieczenia, mlekiem w proszku i cukrem wanilinowym.
  2. Wlać mleko wymieszane z jajkiem. Zmiksować. Dodać 2 łyżki oleju. Zmiksować.
  3. Masa będzie dość gęsta i taka ma być.
  4. Na patelni rozgrzać olej. Niewiele, bo placuszki smażą się dobrze na prawie suchej patelni. Nakładać łyżką stołową porcje ciasta. 1 łyżka to 1 placuszek. Lekko spłaszczyć. Smażyć na bardzo małym ogniu.
  5. Podawać posypane cukrem pudrem, polane miodem albo posmarowane dżemem.

 

 

Jogurt naturalny własnej roboty

Obiecany przepis w dzisiejszej audycji KRDP FM  😊

Robiłam jogurt naturalny już nie raz, ale zawsze denerwowała mnie ekwilibrystyka ze słoikami. Bo żeby bakterie mogły namnożyć się w naczyniu, trzeba zagwarantować stałą temperaturę ok. 40 stopni, w zależności od rodzaju szczepu probiotycznego. Więc po wlaniu jogurtu w słoiczki, wkładałam je do lodówki turystycznej, zawijałam w koc albo na czas działania bakterii pakowałam jogurt w termos – najlepiej trzymał temperaturę. Ale potem z termosu trzeba było jogurt przelewać do pojedynczych słoiczków. Papranie i zmywanie wszystkiego. W międzyczasie świadomość niemożności kontrolowania procesu, bo nieuniknione straty temperatury. To wszystko było mało zachęcające. Ostatnio, gdy musiałam ograniczać każdy fizyczny ruch ciała, wpadłam na pomysł wpakowania wszystkich słoiczków jednocześnie, do piekarnika. Był to strzał w 10. Zamysł zakończony 100 % sukcesem. A proces przygotowywania jogurtu sprowadzony został do podgrzania mleka do temperatury 50 stopni, dodania mleka w proszku, jogurtu startowego, rozlania do słoiczków i odstawienia do piekarnika. Czysto, wygodnie i sprawnie! I niech mi teraz ktoś powie, że zrobienie jogurtu w domu to kłopot 😊

Jogurt naturalny własnej roboty

Składniki:

  • 1250 ml mleka o 2% zawartości tłuszczu
  • 250 ml ulubionego jogurtu naturalnego
  • 2 łyżki pełnego mleka w proszku (25 g)
  • 8 słoiczków 200 ml (mogą być od koncentratu pomidorowego)

Sposób przygotowania:

  1. Przygotować czyste, szklane słoiczki z dopasowanymi nakrętkami. Ja biorę takie po 200 ml, bo wygodne w zastosowaniu jako pojedyncze porcje konsumpcyjne. Idealne do zjedzenia na raz.
  2. Mleko wlać do garnka i podgrzać do temperatury 50 stopni Celsjusza. Najlepiej skontrolować temperaturę termometrem. Można użyć profesjonalnego kuchennego, ale sprawdza się też termometr do kąpieli dzieci, albo do mierzenia temperatury, jeśli ma tak wysoką skalę. Jeśli nie macie termometru, to można podgrzać mleko na oko. Temperatura powinna być wyczuwalna jako lekko ciepła.
  3. Do podgrzanego mleka dodać mleko w proszku i dobrze rozpuścić. Dodać jogurt starterowy. Najlepiej wybrać ulubiony w smaku i konsystencji, bo produkt, który uzyskamy będzie bardzo podobny do tego, który użyjemy. Dokładnie wymieszać.
  4. W tym czasie rozgrzać piekarnik rozgrzać do temperatury 50 stopni Celsjusza. Zwykle pokrętło temperaturowe ma taką najniższą wartość temperatury.
  5. Szybciutko nalewać do słoiczków. Warto użyć lejka. Jeśli nie ma akurat w kuchni, to można go szybko przygotować z plastikowej butelki od wody mineralnej, czy mleka. Wystarczy obciąć butelkę nożyczkami na wysokości 10 cm od szyjki i gotowe.
  6. Wypełnione słoiczki jogurtem zamknąć szczelnie. Ustawić je na blasze piekarnika i wstawić do środka. Zamknąć drzwiczki i zostawić na 3 godziny. Jeśli piekarnik szybko traci temperaturę, to można w trakcie po 1,5 godzinie jeszcze podgrzać powietrze, żeby osiągnęło temperaturę 50 stopni Celsjusza. Jeśli jest szczelny i w zabudowie, temperatury podnosić nie trzeba.
  7. Po 3 godzinach słoiczki wyjąć na blat kuchni do powolnego wystudzenia. Do lodówki można włożyć, gdy słoiczki są zupełnie zimne. Studzenie potrwa jeszcze około godziny.
  8. Proces inkubacji bakterii probiotycznych będzie trwał łącznie 4 godziny. To czas optymalny i gwarantujący idealny skrzep i zawartość kultur dobrych bakterii.
  9. Wystudzony jogurt przechowywać w zamknięciu, w lodówce. Każda porcja jest mikrobiologicznie zabezpieczona i stabilna do momentu otwarcia. Po odkręceniu warto ją spożyć na raz.

 

 

Pasztet drobiowy

Po gotowaniu rosołu zawsze zostaje nam mięso i warzywa, na których był gotowany. Po zebraniu porcji mięsa i warzyw z takich 3-4 rosołów, mamy idealny surowiec do przygotowania pysznego domowego pasztetu. Mięso wystarczy systematycznie obierać (ja zawsze odkładam skóry zostawiając jedynie chude kawałki mięsa) i mrozić, dzięki czemu proces przygotowania pasztetu zostaje skrócony do minimum. A pasztet domowy jest nieporównywalny pod względem jakości z pasztetem ze sklepu.

Pasztet drobiowy

Składniki:

  • 1 kg mięsa drobiowego
  • 2 marchewki
  • 1 pietruszka
  • 10 cm pora
  • 1 garść suszonych grzybów
  • 1 cebula
  • 2 łyżki oleju roślinnego
  • 2 listki laurowe
  • 4 ziela angielskie
  • 6 ziaren pieprzu czarnego
  • 2 jaja
  • sól, pieprz, gałka muszkatołowa – do smaku

Sposób przygotowania:

  1. Grzyby zalać gorącą wodą. Przykryć pokrywką i zostawić na noc. Rano osączyć z nadmiaru płynu.
  2. Do garnka włożyć zamrożone mięso, zalać wodą tak, aby się nie przypaliło do dna. Dołożyć listek laurowy, ziele angielskie, pieprz, odsączone grzyby suszone i surowe (lub mrożone) warzywa. Całość gotować do miękkości.
  3. Cebulę przekroić w ósemki i przyrumienić na rozgrzanym oleju, na patelni. Dołożyć do gotowania mięsa.
  4. Wszystko zemleć przez maszynkę do mięsa. Podczas mielenia wybrać przyprawy. Zmielony listek będzie twardy. Całość zemleć dwa razy.
  5. Jajka rozbić blenderem na puszysta masę. Można do masy jajecznej dodać przyprawy, żeby były równomiernie rozprowadzone.
  6. Masę wyrobić z ubitymi na puszysto jajkami. Doprawić ostatecznie do smaku pieprzem, solą, gałką muszkatołową. Masy nie wyrabiać długo. Tylko wymieszać dobrze.
  7. Włożyć do blaszki. Naciąć wierzch nożem np. w kratkę.
  8. Blaszki nie trzeba smarować niczym, ani wysypywać bułką tartą, bo pasztet po upieczeniu powinien wyjść bez kłopotu. Piec około godziny w temperaturze 180 stopni Celsjusza.
  9. Do pasztetu mięsa można użyć mieszanego drobiowo-wieprzowego w dowolnej proporcji. Wieprzowina powinna być chuda, np. z szynki.

 

 

Ciasteczka zbożowe z bakaliami

Ciasteczka zbożowe z bakaliami to moja ulubiona forma słodyczy. Przysmak, który jest wygodny do zabrania w podróż, na trening, czy wycieczkę rowerową. Ciasteczka zbożowe z bakaliami to wg mnie najzdrowsza przekąska do pracy i do szkoły.

Od zawsze zajadałam się słowackimi i czeskimi ticinkami, tamtejszymi batonikami z ziarnem i bakaliami. Każdy wyjazd w góry był dla mnie wielką radością kulinarną. Wówczas w Polsce nikt o takich słodyczach nie słyszał. Gdy w Polsce pojawiły batoniki z ziarnem zyskały tyluż samo zwolenników, co przeciwników. Ja należałam do tej pierwszej grupy, ale na krajowym rynku pojawiła się bardzo uboga gama smakowa tych batoników. Postanowiłam wówczas stworzyć własny produkt, który smakowo będzie mi odpowiadał. Przyznam, że z wygody nie są to batoniki, a ciasteczka owsiane. Po opracowaniu bazy podstawowej zaczęłam stosować rozmaite dodatki smakowe i bakalie: rodzynki, orzechy, migdały, suszoną figę, suszoną śliwkę, morele, pestki dyni, ziarno słonecznika, sezam, żurawinę, kakao. Ja najbardziej lubię wersję mieszaną – wielobakaliową i taką proponuję poniżej. I choć na przestrzeni 20 lat asortyment batoników z ziarnem uległ poprawie, ja wciąż wolę swoje ciasteczka. Nie ma w nich żadnego E… ani syropu glukozowo-fruktozowego, ani żadnych sztucznych, czy identycznych z naturalnymi dodatków. Tylko ziarno, miód, owoce i orzechy. Sama natura 😊

Ciasteczka zbożowe z bakaliami

Składniki:

(porcja na 48 ciasteczek)

  • 6 łyżek płatków owsianych
  • 6 łyżek płatków jęczmiennych
  • 6 łyżek płatków pszennych
  • 6 łyżek otrąb owsianych
  • 3 łyżki miodu pszczelego
  • 3 łyżki żurawiny
  • 3 łyżki pestek dyni
  • 3 łyżki ziaren słonecznika
  • 3 łyżki rodzynek
  • 3 łyżki ziarna sezamu
  • 3 łyżki wiórków kokosowych
  • 3 łyżki siemienia lnianego
  • 10 śliwek suszonych
  • 3 jaja
  • zapach pomarańczowy
  • szczypta soli

Sposób przygotowania:

  1. W garnku rozpuścić miód. Wystudzić i wbić jaja. Wymieszać.
  2. Śliwki pokroić w kostkę.
  3. W miseczce wymieszać sypkie składniki: płatki, otręby, bakalie i pestki oraz sól.
  4. Ze wszystkich składników wymieszać masę. Masa powinna być na tyle kleista, aby dało się formować ciasteczka.
  5. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia.
  6. Ciasteczka najlepiej formować pierścieniem do formowania potraw w tłoczkiem.
  7. Można też formować ciasteczka przy użyciu łyżeczki i dowolnej foremki do ciastek, czy pierniczków. Wypełniam foremkę masą, ugniatam, a potem unoszę do góry. Ciasteczko pozostaje uformowane.
  8. Ciasteczka piec w 180 stopniach Celsjusza, przez około 7 minut – jak płatki zaczynają brązowieć, ciasteczka są upieczone.

Moja rada:

Ciasteczka owsiane najlepiej piec w piekarniku z opcją góra-dół umieszczając blachę w połowie wysokości. Warto uważać, aby ciasteczek nie przypalić, bo będę wówczas gorzkawe.

Chlebki cebulowo-pomidorowo-paprykowe

Malutkie, chlebki cebulowo-pomidorowo-paprykowe. Świetna przekąska do szkoły. Pokrojone w małe kromeczki mogą być ciekawą i zdrową alternatywą chipsów na rodzinny, weekendowy seans przed telewizorem. Łatwe w przygotowaniu. Nie mogą się nie udać.

Chlebki cebulowo-pomidorowo-paprykowe

(5 chlebków w foremkach 4 cm na 6 cm)

Składniki:

  • 8 g drożdży świeżych lub 1 łyżeczka drożdży suchych (7 g)
  • 350 ml ciepłej wody
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 550 g mąki pszennej chlebowej
  • 2 łyżki oliwy ze słoiczka z pomidorami
  • 1 cebula
  • 6 suszonych pomidorów z zalewy oliwnej
  • 1 łyżka suszonej papryki w płatkach
  • zioła prowansalskie, oregano – do smaku

Do posmarowania:

– 1 rozmącone jajko

Sposób przygotowania:

  1. Przygotować rozczyn drożdżowy. Drożdże wkruszyć do miseczki. Dodać cukier i połowę ciepłej wody. Wsypać łyżkę mąki i odstawić rozczyn do wyrośnięcia na około 10 minut.
  2. Cebulę pokroić w drobną kostkę i zeszklić na oliwie z pomidorów.
  3. Do miseczki z wyrośniętymi drożdżami wsypać sól i delikatnie rozprowadzić. Następnie pozostałą mąkę, uduszoną cebulę, pokrojone w kosteczkę drobną suszone pomidory, paprykę w płatkach i zioła.
  4. Ciasto wyrobić (najlepiej mikserem, ciasto jest dość klejące). Uformować je w kulę i odłożyć przykryte, w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
  5. Po wyrośnięciu masę krótko wyrobić i podzielić na 5 równych części.
  6. Z każdej uformować chlebek i włożyć do wysmarowanej i oprószonej mąką małej foremki aluminiowej.
  7. Przykryć, odłożyć do napuszenia na 30 minut. Przed samym pieczeniem posmarować rozmąconym jajkiem.
  8. Piec w temperaturze 200ºC przez około 30 minut. Studzić na kratce.

 

 

Ciasteczka kawowe

Jadą goście, jadą… Dziś rano dowiedziałam się, że będziemy mieli gości. Przecież nie wypada, aby nie było nic do kawy. Nie u mnie (!) Szybciutko zarobiłam ciasto. Najpierw miałam ochotę dodać jakiś aromat, ale gdy spróbowałam surowej masy zrozumiałam, że to byłaby profanacja. Ciasteczka kawowe smakują kawą i tak mają smakować. Nuta kawy niczym nie zakłócona zdecydowana i wyczuwalna. I ten zapach palonych ziaren kawowych… Czujecie? Mmmmm… 🙂

Ciasteczka kawowe

(25 sztuk)

Składniki:

– 100 g masła

– 50 g cukru pudru (1/2 szklanki)

– 150 g mąki pszennej (1 czubata szklanka)

– 70 g mąki ziemniaczanej (1/3 szklanki)

– 2 łyżki kawy rozpuszczalnej

– 1 łyżeczka proszku do pieczenia

– 1 jajo

Sposób przygotowania:

  1. Kawę rozpuszczalna rozgnieść w moździerzu lub wsypać do woreczka foliowego i rozgnieść za pomocą wałka do ciasta. Wymieszać z mąkami i proszkiem do pieczenia.
  2. W misce utrzeć masło z cukrem pudrem na puszystą masę. Dodać jajo i dobrze zmiksować.
  3. Cały czas mieszając dosypywać mąki z kawą. Energicznie zarobić ciasto. I do razu przygotowywać dalej.
  4. Odrywać porcje wielkości orzecha włoskiego. Szybko turlać kulkę (jak za długo ciasto jest w dłoniach, to zaczyna się kleić) i delikatnie spłaszczyć. Placuszki układać na dużej blasze z piekarnika wyłożonej papierem do pieczenia w ilości 5 na 5 sztuk.
  5. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 10 minut w temperaturze 170 stopni Celsjusza. Wystudzić na kratce.
  6.  

Placki z buraka cukrowego (gotowanego)

I kolejne wspomnienie z dzieciństwa – mamine placki z buraka cukrowego pieczone na kuchni opalanej węglem…

Do ich przygotowania przymierzałam się bardzo długo. To było rodzinne przedsięwzięcie. Syn odpowiadał za dostarczenie surowca. Dzielnie poprosił pana rolnika o buraki dla mamy. Córka chętnie pomagała podczas obierania, gotowania i mielenia masy. Do mnie należało już tylko doprawienie do smaku i usmażenie. O ile z przepisem problemów nie było, o tyle obróbka termiczna stała się nie lada wyzwaniem. Pamiętam smak placków buraczanych z dzieciństwa, ale moja mama piekła je na fajerce starej kuchni węglowej, wyłożonej białymi kaflami (!) Ja w domu posiadam tylko kuchnię na gaz, więc nie pozostawało nic innego – jak smażenie. Ale na minimalnej ilości tłuszczu, żeby przywrócić dawne wspomnienia sensoryczne jak najbardziej szczegółowo. I udało się!
Placuszki-racuszki wyszły delikatne i aksamitne. O jakby budyniowej konsystencji. Cynamonowo-waniliowe rozpływały się w ustach dostarczając cudownej słodkości 😊

Placki z buraka cukrowego (gotowanego) 

Składniki:

  • 830 g masy mielonej odsączonej z płynu (tyle zostaje z ok. 1 kg buraka cukrowego ugotowanego)
  • 1 jajko
  • 2 łyżki jogurtu naturalnego
  • 3 łyżki mąki pszennej (90g)
  • szczypta soli
  • ½ łyżeczki proszku do pieczenia
  • ½ łyżeczki sody
  • 1 łyżeczka cukru wanilinowego
  • ½ łyżeczki cynamonu
  • olej do smażenia

 Sposób przygotowania:

  1. Buraka cukrowego dokładnie umyć. Obrać. Pokroić na 8 części (żeby szybciej się gotował) i ugotować w wodzie do miękkości. Minimum 2 godziny.
  2.  
  3. Zetrzeć na tarce do ziemniaków lub odpowiedniej przystawce do maszynki elektrycznej.
  4. Przełożyć na sito i osączyć z płynu. Jeśli bardzo wodniste – odcisnąć. Im bardziej zwarta masa, tym mniej mąki trzeba dodać.
  5. Masę przełożyć do miski i dodać składniki mokre, a potem suche.
  6. Dokładnie wymieszać.
  7. Nabierać łyżką porcje ciasta i smażyć na rozgrzanym oleju. Jeśli placuszki trudno się przekręcają na drugą stronę, to znaczy, że masa jest zbyt luźna. Trzeba dodać mąki.
  8. Usmażone na rumiano placuszki zdejmować na talerz wyłożony ręczniczkiem papierowym – w celu odsączenia nadmiaru tłuszczu.
  9. Podawać z jogurtem i owocami. Można posypać cukrem.

 

Sałatka z tuńczykiem i czerwoną fasolą

Chodziła za mną 🙂 od dawna: sałatka z tuńczykiem i czerwoną fasolą. Uwielbiana przez moją córkę. Nie często w domu serwowana, bo sporo w niej warzyw konserwowanych z puszki. Co prawda można fasolę czerwoną ugotować z powodzeniem samodzielnie. Jednak z kukurydzą jest kłopot. Była do niedawna dostępna kukurydza mrożona. W marketach leżała w dziale: mrożonki warzywne, tuż obok groszku i marchewki, ale z niewiadomych przyczyn zniknęła. I już od jakiegoś czasu nabyć jej nie sposób. A w tej sałatce zarówno fasola, jak i kukurydza są niezbędne. Nie przesadzajmy: raz na jakiś czas można zjeść i warzywa z puszki. Najważniejsza zasada umiaru 😊

A dla miłośników tuńczyka ta sałatka – jak znalazł!

Sałatka z tuńczykiem i czerwoną fasolą

(porcja dla 4 osób)

Składniki:

  • 2 jaja na twardo
  • 2 puszki tuńczyka w sosie własnym
  • 1 puszka kukurydzy
  • 1 puszka fasoli czerwonej
  • 20 cm części zielonej pora
  • pół cebuli
  • 1 łyżka musztardy
  • 1 łyżka majonezu
  • sól, pieprz – do smaku
  • pietruszka – do dekoracji

 

Sposób przygotowania:

  1. Jajka ugotować na twardo i pokroić w kostkę.
  2. Tuńczyka, kukurydzę i fasolę osączyć na sicie z nadmiaru zalewy. Niekiedy fasolę trzeba przepłukać, gdy zalewa w niej zgęstniała.
  3. Cebulę pokroić w piórka. Pora pokroić w talarki. W garnku zagotować szklankę wody i wrzucić na nią pociętego pora i cebulę. Przykryć i odstawić na 5 minut. Po tym czasie osączyć na sicie. Takie zabieg sparzenia powoduje, że warzywa zawierające siarkę tracą swoje właściwości drażniące. Siarka ulatnia się. A cebula i por nie szczypią już w oczy. Mają łagodniejszy smak. Też mniej wzdymają.
  4. Wszystkie składniki umieścić w miseczce i wymieszać.
  5. Dodać musztardę, majonez. Doprawić solą i pieprzem do smaku.
  6. Na talerzyku natka pietruszki jako garnie obowiązkowo. Ja do swojej porcji kroję pietruszkę również do środka.

 

 

 

 

Placek owsiany z patelni (wersja druga)

Wczorajszy placek owsiany pieczony na patelni zniknął w oka mgnieniu. Bardzo mi smakował, więc chciałam go powtórzyć. Ale pojawił się mały problem: nie było w domu bananów. Potrzeba matką wynalazku, więc postanowiłam zamienić banany na coś innego. Użyłam dżemu. Żeby dodać słodyczy dodałam jeszcze rodzynek. Konsystencję rozrzedziłam mlekiem. Zmniejszyłam też udział płatków owsianych, a część z nich zastąpiłam otrębami pszennymi. Ta wersja placka wymagała dłuższego pieczenia na patelni, bo masa była wilgotniejsza. Podobnie, jak poprzedni smakuje odlotowo.

Placek owsiany z patelni (wersja druga)

(1 sztuka na patelni o średnicy 25 cm)

Składniki:

  • 2 jaja
  • szczypta soli
  • 1/3 szklanki mleka
  • 2 łyżki miodu
  • 3 łyżki dżemu dowolnego
  • 70 g płatków owsianych
  • 10 g otrąb pszennych
  • 1 czubata łyżka kakao
  • szczypta cynamonu
  • szczypta suszonego imbiru
  • 2 łyżki rodzynek

Sposób przygotowania:

  1. W wysokim naczyniu jaja rozbić blenderem z odrobiną soli. Dolać mleko.
  2. Do płynnej masy dodać miód i dżem.
  3. Do naczynia dołożyć porcjami płatki owsiane. Cały czas blenderem rozdrabniać ziarno. Gdy płatki będą już pocięte dodać otręby, kakao, cynamon i imbir. Zblendować.
  4. Na koniec dodać rodzynki i wymieszać łyżką. Konsystencja ciasta powinna być gęstsza niż ciasto naleśnikowe.
  5. Odstawić na 10 minut, żeby płatki wchłonęły wilgoć i nieco zmiękły.
  6. Dobrze rozgrzać patelnię i wylać na nią masę. Piec na minimalnym ogniu przez około 10 minut. Gdy widać, że brzegi ciasta stają się suche, a na powierzchni pojawiają się pęcherzyki, delikatnie przekręcić na drugą stronę. Można użyć drewnianej płaskiej łyżki.
  7. Po 10 minutach zdjąć z patelni na kratkę do wystudzenia. Kroić w trójkąty, niczym pizzę. Lub prostokąty, jeśli tak wygodniej przechować.