Mamy końcówkę karnawału. Robiłam już pieczone pączki, więc kolej na pieczone faworki. Produkt finalny niewiele ma wspólnego z delikatnym chrustem, bo bardziej przypomina… typowe suchary 😉 Ale to nie znaczy, że próba nieudana. Wyrób na tyle smaczny i dobry, że na pewno pokuszę się o jego inne wersje smakowe. Ciasteczka bardzo cytrynowe i chrupiące. W konsystencji i smaku trochę, jak grube paluszki. Wytrawne. Świetnie smakują maczane w konfiturze, czy gorącej czekoladzie.
P.S.
To idealne faworki dla osób dbających o linię. Ich kaloryczność jest znikoma w porównaniu z tradycyjnymi faworkami smażonymi na głębokim tłuszczu 😊
Faworki pieczone
(porcja na 40 sztuk)
Składniki:
- 1 szklanka kefiru
- 4 łyżki stołowe cukru (60 g)
- 2 żółtka
- 50 g masła
- 450 mąki pszennej
- szczypta soli
- 1 łyżeczka sody
- otarta skórka 1 cytryny
Sposób przygotowania:
- Do miseczki wlać kefir, wsypać cukier i dodać żółtka. Wymieszać, żeby cukier się rozpuścił. Dodać roztopione i wystudzone masło. Wymieszać.
- Do składników mokrych dodać przesianą mąkę, sól i sodę. Na koniec dodać skórkę otartą ze świeżej cytryny.
- Ciasto wyrobić na gładką masę.
- Rozwałkować na stolnicy na grubość 3 milimetrów. W razie potrzeby podsypując mąką.
- Nożem do pizzy (z karbowanym ostrzem) wycinać prostokąty z nacięciem na środku. Jedną część ciasta przekładać przez otworek w środku nadając kształt faworka.
- Ciasteczka układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Zachowując niewielkie odstępy. W czasie pieczenia faworki rosną, ale nie sklejają się ze sobą.
- Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 12 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza. Do wyraźnego zarumienienia.
- Wystudzić na kratce. Posypać cukrem pudrem.
- Najsmaczniejsze są maczane w konfiturze, dżemie, albo rozpuszczonej czekoladzie.