Author Archives: Ola Czarnewicz-Kamińska

Owsiane kulki mocy

O mojej słabości do owsianych słodkości już wiecie. Wierna swojemu uzależnieniu dziś zrobiłam owsiane kulki mocy. Nazwałam je tak, bo mają w sobie wszystko. Dosłownie wszystko, co można dać do wypieków z płatkami owsianymi. Są w nich banany, miód, płatki, otręby, siemię lniane, słonecznik, dynia, wiórki kokosowe, orzechy, morele, śliwki, daktyle, suszona żurawina. Zastrzyk energii, w postaci węglowodanów złożonych, składników mineralnych i witamin. Takie kulki to prawdziwa bomba błonnika pokarmowego. Dla mnie wspaniała słodycz i przepyszny dodatek do kawy. Porcja kalorii w najzdrowszej postaci 😊

Owsiane kulki mocy

(30 sztuk)

Składniki:

  • 200 g białego sera chudego
  • 2 jajka
  • 2 banany (250 g)
  • 2 łyżki miodu
  • 1 szklanka płatków owsianych górskich (100 g)
  • ½ szklanki otrąb pszennych (40 g)
  • 3 łyżki mąki pszennej
  • 2 łyżki siemienia lnianego
  • 2 łyżki pestek słonecznika
  • 2 łyżki pestek dyni
  • 2 łyżki wiórków kokosowych
  • 6 orzechów włoskich
  • 5 sztuk moreli suszonych
  • 5 sztuk suszonych śliwek
  • 5 sztuk suszonych daktyli
  • 2 łyżki suszonej żurawiny

Sposób przygotowania:

  1. Ser zblendować blenderem z jajkami i bananami. Dodać miód i ponownie zblendować.
  2. Do jednolitej masy dodać płatki owsiane. Odstawić na 10 minut, aby płatki wchłonęły płyn. Dzięki temu kuleczki będą miększe po upieczeniu. Po tym czasie dodać: otręby, mąkę, siemię lniane, pestki słonecznika, pestki dyni, wiórki kokosowe, orzechy i pokrojone w drobną kostkę owoce suszonej żurawiny, moreli, śliwek i daktyli. Wymieszać.
  3. Porcje masy wielkości 1 łyżki stołowej w dłoniach formować w kulki. Powinny być rozmiaru orzecha włoskiego. Jeśli masa bardzo się klei do dłoni, to można ręce zwilżać wodą, albo posmarować olejem.
  4. Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia układać kuleczki w ilości 6 na 5 sztuk.
  5. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 stopni Celsjusza i piec 25 minut w tej temperaturze. Wystudzić na kratce.

Zupa z soczewicy czerwonej (Zupa Ezawa)

To cudowne uczucie, gdy nasza najbliższa rodzina jest czynnie zaangażowana w nasze życie. Docenia i podziela nasze pasje. Myśl ta nasunęła mi się kilka dni temu, nie bez przyczyny. Otóż, 18 maja był dniem moich imienin. Ledwie otworzyłam oczy, a stanęła nade mną córka z przepiękną torbą w motyle. Wewnątrz torby była miseczka z wydrążonej łupiny kokosa, a do niej łyżeczka wykonana z drewna palmy kokosowej i zestaw 4 pałeczek. Usłyszałam: mamo, będziesz miała nowe naczynie do aranżacji zdjęć zup publikowanych na blogu. Powiem Wam, że serce rośnie w takich chwilach. Łza w oku się kręci, a wzruszenie chwyta za gardło… Od razu tego samego dnia powstała zupa z soczewicy czerwonej. Mam nadzieję, że swą zawartością godnie miseczkę kokosową prezentuje. Pomysł podkładki bambusowej też Amelki. Błogości nie przemijaj… ❤

Zupa z soczewicy czerwonej (Zupa Ezawa)

(3 porcje)

Składniki:

  • 1 i ¼ szklanki ziarna suchej czerwonej soczewicy (260 g)
  • 1 szklanka bulionu warzywnego (ja użyłam rosołu)
  • 1 łyżka masła
  • 1 średnia cebula (130 g)
  • 65 g polędwiczki wieprzowej wędzonej
  • 1 puszka pomidorów krojonych (400 g)
  • 5 łyżek koncentratu pomidorowego (90 g)
  • sól, pieprz, kumin rzymski, czosnek – do smaku
  • szczypiorek – do smaku


Sposób przygotowania:

  1. Soczewicę ugotować pod przykryciem do miękkości. Osączyć na sicie, jeśli zostanie nadmiar wody. Dodać bulion i zagotować.
  2. Cebulę obrać i pokroić w drobną kostkę. Polędwiczkę również pokroić w drobną kostkę.
  3. Na patelni rozgrzać masło. Usmażyć na nim cebulę. Gdy miękka dodać polędwiczkę i pomidory w puszce. Dusić 5 minut.
  4. Uduszone warzywa dodać do garnka z soczewicą i bulionem.
  5. Doprawić do smaku solą, pieprzem, kuminem rzymskim i czosnkiem.
  6. Zagotować.
  7. Na talerzu posypać szczypiorkiem.

Paluchy śniadaniowe z ziarnem

Nareszcie w miarę ciepło. Można zjeść śniadanie na balkonie albo tarasie. Do takiego pomysłu musi być adekwatnie dobrane menu. Podstawą śniadania w plenerze będzie pieczywo, dlatego u mnie dziś pyszne paluchy z ziarnem. Jeszcze ciepłe i bardzo chrupiące. Wygodne do podziału i dużo smaczniejsze, niż te ze sklepu. To fajny pomysł na prowiant, gdy szykujemy się na dłuższą wyprawę rowerową, czy wycieczkę w góry. Do takiego palucha jogurt, kefir, serek i głód pysznie, i zdrowo zaspokojony. To pieczywo z serii – nie może się nie udać. Tu nie da się nic zepsuć. To wyzwanie dla każdej gospodyni, które skazane jest na sukces 😊

Paluchy śniadaniowe z ziarnem

(6 sztuk)

Składniki:

  • 20 g drożdży
  • 3/4 szklanki wody (170 g)
  • 1/2 szklanki mleka (100 g)
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 1 jajo
  • 3 ¼ szklanki mąki pszennej (475 g)
  • 2 łyżki pestek słonecznika
  • 2 łyżki stołowe pestek dyni
  • 2 łyżki stołowe siemienia lnianego
  • 30 g masła

Dodatkowo:

  • 1 jajo rozmącone do posmarowania

Sposób przygotowania:

  1. Przygotować rozczyn drożdżowy. Drożdże połamać do miseczki, dodać letnią wodę i ciepłe mleko. Dosypać cukier i wymieszać, żeby drożdże i cukier uległy rozpuszczeniu. Po wierzchu posypać mąką. Przykryć ściereczką i odstawić na 10 minut.
  2. Do wyrośniętego rozczynu dodać sól, jajo, mąkę, ziarna. Zarobić ciasto wstępnie. Na koniec dodać rozpuszczone, letnie masło. Wyrobić elastyczne ciasto.
  3. Odstawić na 30 minut do wyrośnięcia. Ciasto przerobić na stolnicy, żeby wypuścić z niego jak najwięcej powietrza.
  4. Ciasto uformować w wałek i pociąć na 6 równych części.
  5. Z każdej porcji ciasta uformować w dłoniach wałek długości ok. 30 centymetrów.
  6. Gotowe paluchy układać na blasze wyłożonej papierem. Każdy paluch naciąć nożem lub nożyczkami dość głęboko. Posmarować pędzelkiem maczanym w rozmąconym jajku. Odstawić do wyrośnięcia na 15 minut.
  7. Piekarnik nagrzać do temperatury 180 stopni Celsjusza i wstawić do niego blachę z wyrośniętymi paluchami. Piec w 180 stopniach Celsjusza, opcja góra-dół, przez 20 minut. Do zrumienienia.
  8. Wystudzić na kratce.

Kotleciki z kurczaka z pietruszką

Zostało mi kawałków fileta z kurczaka po roladzie serowo-pieczarkowej. Robionej specjalnie na zamówienie syna. Nadszedł czas obiadu, a ja jakoś nie miałam pomysłu, co zrobić. Szybka decyzja: kotleciki ze skrawków pozostałego mięsa. Trzeba je czymś doprawić i skleić. Smak nadałam musztardą i keczupem, a jako spoiwa użyłam jajka i mąki. Zieloności pietruszkowe, żeby ładnie wyglądało, choć pietruszka młoda z mojego ogrodu nie tylko estetycznie wygląda, ale nadaje też bardzo intensywny aromat. Więc ostrożnie z ilością, bo Pan mąż nie przepada. Amelka, jak zobaczyła, że siekam nożyczkami pietruszkę do mięsa, tylko skwitowała: mamo, wiesz, że tata tego nie ruszy 😊 No cóż, ruszy, nie ruszy, najwyżej będzie głodny chodził – pomyślałam, ale głosu z siebie nie wydałam. Amelka tajemnicy rąbka nie uchyliła i tylko patrzyłyśmy na siebie podczas obiadu w sposób porozumiewawczy. Mąż – nieuświadomiony – jadł, aż zjadł. Zauważył w trakcie obecność „trujących” listków, ale skonsumował dzielnie do końca i niesmacznym słowem potrawy nie okrasił 😊

Kotleciki z kurczaka z pietruszką

(6 sztuk)

Składniki:

  • 500 g fileta z kurczaka
  • sól, pieprz – do smaku
  • 1 łyżeczka musztardy
  • 2 łyżki ketchupu
  • 1 jajo
  • 1 łyżka mąki pszennej
  • natka pietruszki – do smaku
  • 3 łyżki oleju roślinnego do smażenia

Sposób przygotowania:

  1. Mięso pokroić w kostkę. Wielkości mniej więcej 1-1,5 cm. Jeśli kawałki będą większe, to w trakcie smażenia mogą się rozpadać i kotleciki będą podzielone.
  2. Rozdrobnione mięso doprawić solą i pieprzem i odstawić do lodówki, żeby nabrało smaku na 2 godziny.
  3. Po tym czasie wyjąć, dodać musztardę, keczup, jajo, mąkę i posiekaną pietruszkę. Wymieszać łyżką.
  4. Na patelni rozgrzać olej i wykładać łyżką porcje masy mięsnej. Formując je na kształt kotlecika.
  5. Smażyć z obu stron po 3 minuty. Na małym ogniu. Pod przykryciem.
  6. Kotleciki smażone w odpowiedniej temperaturze zupełnie nie piją tłuszczu i nie potrzeba ich osączać na ręczniczku papierowym.

Ciasto jak „Bounty”

Jakiś czas temu były muffinki kokosowe. Już wtedy postanowiłam patent na lepki, kokosowy środek wykorzystać w kolejnym cieście. I tak oto zrodziła się koncepcja ciasta jak „Bounty”. Masa kokosowa pieczona na szerokiej blasze i wykończona intensywnie kakaową polewą czekoladową. Pod cieniutką warstwą czekolady zamknięte zostało esencjonalne i lepkie bogactwo kokosa. Teraz mamy już wypiek łudząco przypominający w smaku znany powszechnie batonik. I to jeszcze idealny jak dla mnie, bo nie w mlecznej czekoladzie (niebieski bardziej popularny), a gorzkiej (czerwony, trudniejszy do zdobycia jedynie w seriach limitowanych). Jestem przekonana, że to ciasto zaspokoi oczekiwania najbardziej wytrawnego smakosza kokosowej rozkoszy 😊    

Ciasto jak „Bounty”

(blaszka 24 cm na 28 cm)

Składniki:

  • 1,5 szklanki mleka (400 g)
  • 1 łyżka miodu
  • 2/3 szklanki cukru (110 g)
  • 3 szklanki wiórków kokosowych (160 g)
  • 300 g chudego twarogu
  • 2 jaja
  • ½ aromatu migdałowego
  • 6 łyżek stołowych mleka w proszku
  • 1 niepełna szklanka mąki pszennej (120 g)
  • 2,5 łyżeczki proszku do pieczenia

Polewa czekoladowa

  • 4 łyżki wiórków kokosowych do posypania

Sposób przygotowania:

  1. W garnku zagotować mleko. Dodać miód, cukier i wiórki. Zagotować. Wystudzić.
  2. Blenderem zmiksować twaróg z jajkami i aromatem. Jednolitą masę dodać do wystudzonych wiórków.
  3. Do całości dodać mleko w proszku, mąkę oraz proszek do pieczenia. Wymieszać.
  4. Masę wylać na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia.
  5. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 stopni Celsjusza. Piec w tej temperaturze przez 45 minut, do wyraźnego zarumienienia.
  6. Upieczone wystudzić i polać polewą czekoladową. Posypać wiórkami kokosowymi.

Precelkowe serduszka

Naszło mnie na precelki. Jak byłam mała, to bardzo lubiłam zagryzać wszelkie obwarzanki i precelki. Twarde, zapychające. Takie, co trzeba było popijać, bo inaczej człowiek był zaklajstrowany zupełnie. Pamiętam, żeby były z makiem, albo cukrem. Czasem solone – te lubiłam najmniej. Odtworzyłam te smaki w dwóch wersjach: na słodko z makiem, sezamem i pikantnie z różnymi posypkami. Dodatek drożdży i jajka w różnych ilościach determinuje twardość. Składałam na dwa sposoby. W serduszka i tradycyjnie w precelek. Dziś wersja twarda – serduszkowa, a kolejne wkrótce 😊

Precelkowe serduszka

(ok. 20 sztuk – w zależności od rozmiarów serduszek)

Składniki:

  • 15 g drożdży świeżych lub 8 g drożdży suchych
  • 3/4 szklanki mleka (150 ml)
  • 4 łyżki cukru (50g)
  • 2,5 szklanki mąki pszennej (350 g)
  • szczypta soli
  • 1/4 szklanki oleju (50g)

Dodatkowo:

  • do posmarowania: 1 jajko roztrzepane
  • do posypania: mak

Sposób przygotowania:

  1. Ze świeżych drożdży zrobić zaczyn. Drożdże w miseczce zalać ciepłym mlekiem, dodać cukier. Wymieszać i posypać po wierzchu łyżką mąki. Odstawić do wyrośnięcia na 10 minut.
  2. Po tym czasie dodać mąkę, sól i olej. Wyrobić ciasto. Można użyć miksera z końcówkami do wyrabiania ciasta lub automatu do wypieku chleba.
  3. Wyrobione ciasto odstawić do wyrośnięcia na 30 minut.
  4. Wyrośniętą masę przerobić, żeby wycisnąć jej pęcherzyki powietrza. Odrywać z całości kuleczki wielkości piłeczki do ping-ponga. Złożyć go równo na pół. I zwinąć dwie części jedna za drugą. Jak świderek. Z ciasta formować serduszko. Zlepiając je na środku dwóch ramion.
  5. Uformowane układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Zostawić do wyrośnięcia na 30 minut pod ściereczką.
  6. Wyrośnięte posmarować pędzelkiem maczanym w rozmąconym jajku i posypać po wierzchu makiem.
  7. Piec 10-12 minut w temp. 180 stopni. Wystudzić na kratce.

Pianka z owocami

Prawie codziennie spaceruję z Sąsiadką po okolicy. Ostatnio opowiadała mi o cieście kruchym z nietypową pianką i owocami. Źródłem inspiracji okazała się jeszcze inna mieszkanka okolicy. I tak oto pocztą pantoflową stałam się posiadaczką odlotowego pomysłu na rewelacyjną piankę, która stanowi świetny pomysł na zagospodarowanie białek pozostałych w lodówce, po pieczeniu innych ciast. W tej delikatnej strukturze zatopić można dowolne owoce sezonowe (truskawki, maliny, jeżyny, borówki amerykańskie, agrest, porzeczki, jagody). Pianka przypomina nieco ptasie mleczko, ale jest miększa i bardziej puszysta. Robi się ją jak bezę, a zestala budyniem. Pomysł nieziemski, a smak odlotowy. U mnie w piance zanurzone truskawki i białe porzeczki ogrodowe, bo to jedyne owoce, które zostały w zamrażalniku po ubiegłym sezonie. I co ja tu będę bałamucić i opowiadać… Ciasto jest pyyyyszne! Nie będziecie żałować 😊

Pianka z owocami

(forma 25 cm na 25 cm)

Ciasto kruche

Składniki:

  • 2 szklanki mąki pszennej typ 500 (300 g)
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/4 szklanki cukru (40 g)
  • 1 jajo
  • 70 g masła
  • ¼ szklanki mleka (60 g)

Pianka budyniowa

Składniki:

  • 5 białek
  • szczypta soli
  • 1 niepełna szklanka drobnego cukru do wypieków (190 g)
  • 2 opakowania budyniu waniliowego lub śmietankowego, bez cukru (2 x 40 g)
  • 1/2 szklanki oleju słonecznikowego (80 g)

Ponadto:

  • 500 g dowolnych drobnych owoców: truskawek, jagód, borówek amerykańskich, porzeczek, malin, jeżyn, agrestu (mogą być świeże albo mrożone, nie należy ich wcześniej rozmrażać)

U mnie było:

  • 300 g mrożonych truskawek
  • 200 g mrożonych porzeczek białych

Sposób przygotowania:

  1. Mąkę i proszek do pieczenia przesiać, dodać cukier. Wymieszać. Dodać jajko, rozpuszczone i wystudzone masło oraz mleko. Zarobić ciasto.
  2. Ciasto podzielić na 2 części w proporcjach około 60% i 40%. Większą część (60 %) rozłożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Zapiec w piekarniku przez 20 minut w temperaturze 190 stopni Celsjusza. Mniejszą część zawinąć w folię spożywczą i włożyć do zamrażalnika.
  3. Część zapieczoną odstawić do wystudzenia.
  4. Białka ubić na sztywno z odrobiną soli. Gdy będą ubite zacząć dodawać porcjami cukier. Cały czas miksować. Następnie powoli wsypywać proszek budyniowy, cały czas miksując, by dobrze się rozpuścił. Strużką wlewać olej, nie przerywając ubijania.
  5. Na podpieczony, zimny spód ciasta wyłożyć ubitą pianę. Wyrównać i ułożyć owoce. Lekko je wcisnąć w piankę. Na wierzch zetrzeć na tarce jarzynowej na dużych oczkach lub pokruszyć w dłoniach resztę zamrożonego ciasta (40 %).
  6. Ciasto wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 stopni Celsjusza. Piec 35 minut.
  7. Wystudzić na kratce.

„Pasztet” z soczewicy czerwonej

Ostatnio jakoś bliżej mi do diety bogatej w warzywa, nabiał, jaja, pieczywo i owoce. Mięso z daleka obchodzę i wcale mnie do niego nie ciągnie. Taki czas. Warto potraktować potrzeby organizmu na poważnie i dać mu tego, czego się domaga. Jeść zawsze powinniśmy ze smakiem, więc zmuszanie się na siłę do jakiś grup produktów spożywczych nie jest zgodne z moją filozofią. Jedzenie powinno być doznaniem pozytywnym ze wszech miar. Oczywiście bez przesady nie pożeramy bezkarnie tego, co ostatecznie nam zaszkodzi, bo zaowocuje nadwagą, czy otyłością. Więc nie będzie mojego błogosławieństwa na słodycze, tłuste mięsa, słone przekąski, alkohol, słodkie napoje i majonez. Przyjemność ma mieć walor pozytywny. Prowadzić do zdrowia, a nie zguby. To się pomądrzyłam, a teraz do rzeczy 😉 Dziś pyszny pasztet z czerwonej soczewicy. Z dodatkiem marchewki, cebuli, czosnku i aromatycznych przypraw. Pytam Amelkę, czy dobry? I co słyszę: mamo, niech odpowiedzią na Twoje pytanie będzie fakt, ile tego zjadłam. I pokazuje pustą foremeczkę. Bo przecież nie można odpowiedzieć prosto, trzeba grać ze starą matką w kalambury. Córka ćwiczy moje neurony zapobiegając w ten sposób przed demencją 😉 Także Moi Drodzy – lepszej rekomendacji nie trzeba – „pasztet” jest super 😊  

Pasztet” z soczewicy czerwonej

(3 foremki aluminiowe 11 na 8 cm)


Składniki:

  • 1 szklanka ziarna suchej czerwonej soczewicy (130 g)
  • 1 średnia cebula (75 g)
  • 1 marchewka (120 g)
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 łyżka masła
  • 1 jajo
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka pieprzu
  • 1 łyżeczka kuminu rzymskiego
  • 1 łyżeczka słodkiej papryki
  • 1 łyżeczka curry
  • 1 łyżka sosu sojowego


Sposób przygotowania:

  1. Soczewicę ugotować pod przykryciem do miękkości. Osączyć na sicie.
  2. Cebulę obrać i pokroić w drobną kostkę.
  3. Marchew obrać, zetrzeć na tarce na małych oczkach.
  4. Czosnek obrać i pokroić w drobniutką kosteczkę.
  5. Na patelni rozgrzać masło. Włożyć cebulę. Po minucie smażenia dodać marchew z czosnkiem. Po około 3-4 minutach dodać osączoną soczewicę. Smażyć 2 minuty. Dodać jajko i wymieszać.
  6. Doprawić do smaku solą, pieprzem, kuminem rzymskim, słodką papryką, curry i sosem sojowym.
  7. Masę wykładać do foremek aluminiowych.
  8. Piec 35 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza. Wystudzić na kratce.
  9. Pasztet smakuje świetnie zarówno na ciepło, jak i na zimno.

Sałatka z tuńczykiem i ananasem

Moi pacjenci (zwłaszcza płci żeńskiej) uwielbiają tę sałatkę. I w sumie to im się nie dziwię. Ja też bardzo ją lubię, choć przyznam, że jest tak charakterystyczna, że nie nadaje się do jedzenia non stop color, bo się szybko znudzi. Ale jest bardzo ciekawym pomysłem na przekąskę, czy obiad w pracy. Mamy w sałatce z tuńczykiem i ananasem wszystko, czego potrzebuje dietetyk: i białko, i węglowodany, i tłuszcze, i źródło błonnika, i witamin, i składników mineralnych. Choć wydawać by się mogło, że to „tylko” sałatka, to „aż” kompletnie zbilansowany i pełnowartościowy posiłek.   

Sałatka z tuńczykiem i ananasem

(porcja dla 4 osób)

Składniki:

  • 2 puszki tuńczyka w sosie własnym
  • 1 puszka kukurydzy
  • 6 plastrów ananasa
  • 80 g makaronu Biavetta
  • 10 cm pora
  • ½ pół papryki czerwonej
  • 3 łyżki musztardy
  • 1 łyżka majonezu
  • sól, pieprz – d o smaku
  • szczypiorek – do dekoracji

Sposób przygotowania:

  1. Tuńczyka i kukurydzę odsączyć z zalewy na sicie.
  2. Ananasa osączyć z soku. Pokroić w kawałki i jeszcze osączyć na sicie.
  3. Makaron ugotować na pół twardo (al dente) w lekko osolonej wodzie. Przelać zimną wodą i osączyć na sicie. Wystudzić.
  4. Pora umyć, pokroić w półkrążki. Włożyć do garnka, zalać wodą i zagotować. Wylać z wrzątkiem na sitko i wystudzić.
  5. Paprykę umyć i pokroić w kostkę.
  6. Wszystkie składniki umieścić w misce i wymieszać.
  7. Dodać musztardę, majonez, sól i pieprz.
  8. Posypać szczypiorkiem.