Wiśniowe muffinki

Kuchnia bywa pełna niespodzianek. Mój stan ducha wczorajszego wieczoru, opisałabym dosłownie tak:

„…Pan kucharz kaczkę starannie

Piekł, jak należy, w brytfannie

Lecz zdębiał obiad podając

Bo z kaczki zrobił się zając

W dodatku cały w buraczkach.

Taka to była dziwaczka!”

Co prawda nie była to kaczka, ale… muffinki wiśniowe, które wyszły… zielone. Dodałam kisiel wiśniowy – był czerwony. A po upieczeniu taka oto niespodzianka! Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego, aby kisiel wiśniowy zzieleniał podczas pieczenia (sic!). Może on tak ze złości, że mu przyszło skończyć w muffinkach…? 😉 Albo mu się papilotki we flamingi nie spodobały?😉 Kolor wcięło, ale smak pozostał – dobre i to 😉 Ja ogłosiłam zawodową kapitulację 😉 Zupełnie nie umiem wytłumaczyć merytorycznie zaistniałego zjawiska przemiany barwy: z czerwonej na zieloną. Hmmm… w naturze byłoby to dojrzewanie wsteczne? Powrót do przeszłości? Kisielowy wehikuł czasu? Uprzedzając pytania – kisiel nie był przeterminowany 😉 Ja na lekach gwarantujących wizje, ale on nie 😊 Poza tym była ze mną w kuchni córka, więc nie mam co wątpić we własną sprawczość kulinarną. Reasumując wczorajszą przygodę: mam zielone muffinki o wiśniowym smaku. Doświadczenie niesamowite. Nie wiem jeszcze, czy powtarzalne…? 😊 Dzieci zachwycone wzięły czarodziejskie babeczki do szkoły. A ja, oczy szeroko otwarte ze zdziwienia wciąż mam! 😉

Wiśniowe muffinki

(20 sztuk)

Składniki:

– 2 szklanki mąki

– 1 szklanka cukru

– 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

– 1 opakowanie kisielu wiśniowego (ok. 40-45 g)

– 1 szklanka mleka

– 2 jajka

– pół szklanki oleju

Sposób przygotowania:

  1. W miseczce wymieszać składniki suche: mąkę, cukier, kisiel, proszek do pieczenia.
  2. Do składników suchych dodać mokre: jaja, mleko i olej.
  3. Szybko wymieszać, żeby nie było grudek.
  4. Napełnić papilotki do ¾ wysokości. Włożyć do nagrzanego piekarnika.
  5. Piec 20 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza, z grzałką góra-dół.
  6. Ostudzić na kratce.

1 Response

Dodaj komentarz