Niedzielne śniadanie, czyli fantazji nie ma końca…
Już raz opowiadałam o mojej fascynacji naleśnikami, do których ciasto przygotowuję wytrząsając wszystkie składniki zamknięte w butelce po mleku. Nie ma brudzenia, nie ma zmywania, a butelkę po wykorzystaniu wyrzucam do śmietnika z plastikami. Ja tak postępuję już od dawna. Ale zobaczyłam na FB zdjęcia naleśników nietypowych, bo bardzo zielonych. Po podpytaniu autorki zdjęcia o źródło zielonego koloru natychmiast przystąpiłam do prób w kuchni. I tak oto uzyskałam soczyście zielone naleśniki, które smakują jak normalne, bowiem nadającego im barwę szpinaku, nie czuć w cieście zupełnie. Chlorofil z warzywa gwarantuje esencjonalną zieleń, nie pozostawiając najmniejszego posmaku. Dzieci oszalały na widok naleśników ze Shreka 😊 Sami zobaczcie, jak pięknie wyglądają z czerwonymi malinami 😊
Zielone naleśniki z butelki
(12 sztuk)
Przepis na naleśniki z butelki znajdziecie tutaj: http://ladydieta.pl/2018/09/20/nalesniki-z-butelki/
Te zielone różnią się jedynie dodatkiem szpinaku. Ale poniżej dokładny przepis raz jeszcze:
Składniki:
– 1 szklanka mąki pszennej typ 500
– 1 łyżka cukru
– szczypta soli
– szczypta cynamonu
– 1 szklanka mleka
– 1 jajo
– 1 łyżka oleju
– 200 g świeżego szpinaku
– olej kokosowy – do smażenia
Sposób przygotowania:
- Podaję swój sposób, ale oczywiście ciasto naleśnikowe można przygotować w misce, używając miksera.
- Przygotować plastikową butelkę po mleku z szerokim gwintem i drugą butelkę po wodzie mineralnej. Z butelki po wodzie odciąć brzeg z gwintem długości 15 cm – to będzie nasz lejek. Butelkę – lejek włożyć do butelki po mleku i kolejno wsypać składniki: mąkę, cukier, sól, cynamon, mleko, jajko, olej. Lejek odłożyć, a butelkę zamknąć i zakręcić korkiem. Energicznie wytrząchnąć zawartość do momentu połączenia się wszystkich składników. Odstawić na 15 minut.
- Szpinak umyć, osuszyć i zblendować blenderem na jednolitą papkę.
- Umieścić ją w butelce z ciastem ponownie używając lejka z butelki po wodzie. Ponownie wytrząchnąć zawartość.
- Rozgrzać patelnię z odrobiną oleju kokosowego. Wylać na patelnię porcję ciasta i smażyć na małym ogniu. Najlepiej smażyć tylko z jednej strony, ewentualnie szybciutko przypiec drugą stronę. Jeśli przedłużymy smażenie, to na naleśnikach pojawią się brązowawe plamki. Dlatego bezpieczniej smażyć z jednej strony, żeby strona „nie smażona” pozostała na pewno tylko zielona.
- Przed smażeniem każdego naleśnika umieszczać na patelni porcję oleju kokosowego wielkości ziarenka grochu – zupełnie wystarczy żeby nadać naleśnikom kokosowy aromat.
- Usmażone podawać ze świeżymi owocami, serem, dżemem lub konfiturą.
Wyglądają fantastycznie. Spróbuję zrobić
Zachęcam 🙂