Author Archives: Ola Czarnewicz-Kamińska

Sernik na zimno – lazurowy

Nietypowa okazja, to i sernik nietypowy. Lazurowy… mój ulubiony kolor. W naturze egipskiej wyglądał bajecznie. Tańczące promienie na tafli wody… Coś przepięknego. Niezapomniane widoki i wszechobecne ciepło. Słońce wracaj tu, gdzie jestem, albo ja pojadę do Ciebie. I zostanę na stałe! 😉 Bo granaty też tam smaczniejsze 😉

Refleksyjnie dziś przemierzam minuty dnia. Czytam jeszcze raz wczorajsze życzenia. Przeglądam maile, sms, przypominam sobie telefoniczne rozmowy i gdzie nie spojrzę płynie rwącym potokiem pozytywna energia. Podobno teraz dopiero zaczyna się życie…! Niech się dzieje wszystko, co piszecie. Niech się ziści każde dobre słowo. Dziękuję, że wczoraj znaleźliście czas, aby chwilę przy mnie pobyć. Ja sama życzę sobie jednego: niech świadomość spełnienia i szczęścia nigdy mnie nie opuszcza 😊

Sernik na zimno – lazurowy

Składniki:

– 1 kg sera sernikowego z wiaderka

– 2 galaretki cytrynowe

– 2 łyżki cukru pudru

– 2 galaretki niebieskie – jedna matowa, druga przeźroczysta

– granat – do dekoracji

 

Sposób przygotowania:

  1. Galaretki cytrynowe wsypać do miseczki. Rozprowadzić w 2 szklakach wody. Wystudzić.
  2. Każdą galaretkę niebieską rozpuścić w dwóch szklankach wody. W oddzielnych naczyniach. Wystudzić.
  3. Ser przełożyć do miski. Napowietrzyć mikserem dodając cukier puder. Następnie wlać schłodzone galaretki cytrynowe. Masę wylać do tortownicy. Odstawić do zastygnięcia do lodówki.
  4. Na zastygniętą masę jasną wylać wystudzoną galaretkę przeźroczystą. Odstawić do zestalenia do lodówki.
  5. Matową galaretkę wylać na wierzch.
  6. Udekorować granatem.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Placuszki ryżowe z bananami

Po powrocie z wczorajszego kuligu, natchniona cudowną atmosferą, ze zdartym gardłem od śmiechu, napowietrzona leśnym powietrzem, szczęśliwa, że udało mi się przeżyć wszystkie upadki bez trwałych uszkodzeń na ciele… (empirycznie sprawdziłam – „dupa nie szklanka”) doznałam kulinarnej wizji 😉 Nie bardzo umiem wytłumaczyć ten stan, ale to chyba coś na podobę weny twórczej u poety, czy też chęci do namalowania obrazu. Taki fajny głos wewnętrzny, który pomysłowo dyktuje co począć. Niby to nieszkodliwe, ale bywa upierdliwe dopóki się nie przeistoczy w czyn. Trudno odmówić temu realizacji, bo będzie wracać i wracać. Porzucić się nie dając 😉 Dlatego, aby się nie męczyć chętnie podjęłam współpracę z moim wewnętrznym ja i stworzyłam… placuszki ryżowe z bananami. Efekt końcowy przerósł moje najśmielsze smakowe oczekiwania 😊 Podsumuję ten skutek kulinarny w kilku słowach: intuicjo nie opuszczaj mnie nigdy! Przenigdy!

 

Placuszki ryżowe z bananami

(ok. 9 sztuk)

Składniki:

100 g ryżu jaśminowego

– szczypta soli

– 1 banan średniej wielkości

– 200 g twarogu chudego

– 1 cukier wanilinowy (36 g)

– 2 całe jajka

– 3 łyżki wiórków kokosowych

– ½ łyżeczki cynamonu

– ¼ łyżeczki suszonego imbiru

– skórka otarta z 1 cytryny

Sposób przygotowania:

  1. Ryż ugotować w wodzie z odrobiną soli. Do postaci al dente.
  2. Banana pokroić w drobną kostkę.
  3. Ser biały rozetrzeć widelcem, żeby nie było dużych kawałków. Wmieszać cukier wanilinowy.
  4. Do miseczki przełożyć ryż. Wbić jaja. Dosypać wiórki kokosowe. Wymieszać.
  5. Do całości dodać rozdrobniony ser i banana.
  6. Cytrynę sparzyć i na tarce otrzeć skórkę. Dodać do całości.
  7. Do masy dodać cynamon i imbir. Dokładnie wymieszać.
  8. Dobrze rozgrzać patelnię i łyżką nakładać porcje ciasta. Spłaszczyć na wysokość 1,5 centymetra.
  9. Smażyć z obu stron na suchej patelni. Na wolnym ogniu. Jeśli Wam się przyklejają, to posmarować patelnię olejem. Na patelni Happycall nic się nie przypala. Jest doskonała!
  10. Podawać na ciepło lub na zimno. Smakują idealnie niezależnie od temperatury podania.

 

 

Chleb dla WOŚP

 

Co robicie w ten piękny sobotni poranek? Ja upiekłam chleb. Wygląda świetnie, pachnie obłędnie. Jest jeszcze ciepły, więc czerwone pudełko i wielka wstążka muszą cierpliwie poczekać 😉

Świeżutki, chrupiący i pieczony sercem oddaję w dobre ręce Szachy Ciechanów na dzisiejszą licytację na rzecz WOŚP.

Od godziny 14 w siedzicie Szachy Ciechanów (CH Mrówka) rusza licytacja. Zapraszam do udziału. Ciasteczka serduszka dla WOŚP w koszu, które wczoraj widzieliście też tam na Was czekają 😊

Receptura chleba:  http://ladydieta.pl/?s=chleb+z+naczynia+%C5%BCaro

 

Ciastka – Serca na licytację dla WOŚP

Bardzo lubię przekazywać coś własnoręcznie przygotowanego na licytację dla WOŚP. Plan ambitny, bo cel szczytny. W ubiegłym roku była drożdżówka i chleb w kształcie serca. Ciasteczka serduszka zdobione kolorowym lukrem – niby tylko ciasteczka, ale pomysł od poczęcia do efektu finalnego realizowany był ponad miesiąc. I w tym miejscu zaczyna się prawdziwa przygoda… Rzeczy niezwykłe zaczęły się dziać. Niezwykli ludzie w nich uczestniczyli…

Najpierw temat foremki, bo przecież zwykłe serduszko jest takie banalne. Najlepiej, żeby była to forma niezwykła, oryginalna i jedyna w swoim rodzaju. Z napisem tłoczonym… Bo fajnie by było napis wycisnąć. Z pomocą przybył mąż osobisty, który stworzył drukowaną na drukarce 3D, foremkę z napisem Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. (Projekt Łukasz z majsterkowo.pl – dziękujemy za udostępnienie!!) Wielkie „DZIĘKI” dla męża!

No to teraz czas na recepturę ciastek. Nie ma lekko, bo ciasteczka z typowych przepisów na pierniki, czy ciastka kruche unoszą się do góry, bo rosną podczas pieczenia. Napis na moim ciastku w czasie pieczenia pięknie zlewał się w całość ☹ W końcu w ruch poszła mąka ryżowa i kukurydziana, zero jakiegokolwiek środka spulchniającego. Coś jeszcze nie tak, bo literki tracą fason. To jeszcze pomysł, żeby zastosować wysoką temperaturę wypieku, żeby ciasto nie zdążyło się dźwignąć do góry. Po wielu próbach kombinacji składników – Olek dzielnie wygniatał ciasto – już bliska rezygnacji, z nosem przy szybie piekarnika, w końcu ujrzałam zapieczony czytelny napis. Pełną mocą strun głosowych obwieściłam radośnie: mamy to!!! Kot spadł z parapetu, ale cóż – ofiary być muszą 😊 [Dygresja prywatna: Stwórco, wielkie dzięki, ale musiałeś mnie tak przeciągnąć…?!]

Dwie wersje smakowe: brązowa z kakao o smaku rumowym i jasna o smaku migdałowym. Ostatni etap – dekoracja. Kolorowymi lukrami. I znowu pod górkę. Bo musi być to lukier precyzyjny, sztywny, żeby ładnie wypełnił wgłębienia napisów. A tu po świętach w ciechanowskich sklepach brakuje barwników spożywczych i pisaków lukrowych. Objeździłyśmy z córką całe miasto. Wszędzie informacja: „po remanencie jeszcze nie ma w hurtowniach”. Oczywiście wszędzie śnieg, zimno, zastawione parkingi i zdenerwowani ludzie… Gdzieś na tyle sklepowego regału, w markecie (!) znalazłyśmy ostatnie pudełko. Amelka zajęła się dekoracją – córko dziękuję za cierpliwość i zegarmistrzowską precyzję. A ja pracą nad etykietą, bo przecież produkt żywnościowy opisany być musi zgodnie z zasadami rzemiosła 😊

Pakowanie: celofan, włosowate wyściółki, koszyki (dziękuję Kasia Niewczas – jesteś nieoceniona!), kokardy (dziękuję Kwiaciarni „Joanna” w Ciechanowie za piękny gest) i gotowe!

Z nieskrywaną dumą i radością mogę oddać rodzinne – i nie tylko rodzinne, jak widzicie wyżej – dzieło na licytację 😊

 

Ciastka – Serca na licytację dla WOŚP

(z mojej formy 6 sztuk)

Składniki:

– 1 szklanka mąki pszennej typ 450

– 1 szklanka mąki kukurydzianej

– 1 szklanka mąki ryżowej

– szczypta soli

– ¾ szklanki cukru

– ½ kostki masła

– ½ szklanki mleka

– 2 jaja

– mąka pszenna do podsypania

– 1 jajko rozmącone do posmarowania

oraz

  • wersja brązowa:

– 3 łyżki kakao

– zapach rumowy

  • wersja jasna:

– 3 łyżki mąki pszennej

– zapach migdałowy

Sposób przygotowania:

  1. Suche składniki wymieszać dokładnie.
  2. Masło wsiekać. Dodać pozostałe składniki. Jeśli wykrawacie foremkami bez napisu, radzę dodać 1 łyżeczkę proszku do pieczenia – ciasto będzie pulchniejsze i smaczniejsze.
  3. Zagnieść gładkie ciasto. Jeśli trzeba dosypać mąki albo dolać mleka.
  4. Rozwałkować placuszek grubości 1 cm i wyciskać kształty.
  5. Układać na blasze wyłożonej folią aluminiową lub papierem do pieczenia.
  6.   
  7. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec w temperaturze 220 stopni Celsjusza z termoobiegiem przez 10 minut.
  8. Wystudzić na kratce. Dekorować albo zjadać bez dekoracji 😉

 

 

 

Obwarzanki

Jest takie miasto, do którego podróżuję ze szczególnym sentymentem. Minimum kilka razy w roku. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. I to z kilku powodów. Podbiło moje serce wszechobecnymi gołębiami, studencką atmosferą, pięknymi Plantami i… obwarzankami. Kraków dla mnie niesamowity. Emanuje niezwykłą energią i za każdym coraz bardziej zachwyca. Obwarzanki krakowskie jedyne w swoim rodzaju stanowią symbol miasta. W 2006 roku wpisane zostały na Listę produktów tradycyjnych, a w 2010 na Listę produktów chronionych UE. Ich receptura jest pilnie strzeżona przez miejscowych piekarzy. Moje obwarzanki nie są tak doskonałe. Stanowią jedynie namiastkę ideału, ale świetnie sprawdzają się do szkoły i pracy 😊

Obwarzanki

Składniki:

(na 18 sztuk)

  • 24 g drożdży świeżych
  • 250 g letniej wody
  • 30 g (2 stołowe łyżki) cukru
  • 100 ml mleka
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 jajo
  • 650 g mąki pszennej
  • 1 łyżka otrąb pszennych
  • 30 ml (2 łyżki) oleju roślinnego
  • do posmarowania: 1 jajo
  • do posypania: mak

Sposób przygotowania:

  1. Z drożdży, ciepłej wody, cukru przygotować rozczyn. Zasypać go 2 łyżkami mąki i odstawić na 10 minut, tak żeby drożdże zaczęły pracować.
  2. Do wyrośniętego rozczynu dodać: mleko, sól, jajo, otręby i mąkę. Na koniec dodać olej.
  3. Wyrobić ciasto odpowiednio długo, by było miękkie i elastyczne. Najwygodniej posłużyć się maszyną do wyrabiania chleba, albo wieloczynnościowym robotem kuchennym. Wyrobione ciasto uformować w kulę, oprószyć mąką i odstawić przykryte ściereczką do wyrośnięcia. Ciasto powinno podwoić objętość. Potrwa to ok. 1,5 godziny.
  4. Po wyrośnięciu ciasto krótko wyrobić. Podzielić na 16 równych części, uformować z nich kulki.
  5. Z każdej kuli dwiema rękoma uformować wałeczek długości ok. 40 cm.
  6. Złożyć go na pół i uformować w świderek.
  7. Złączyć na końcach w okrąg i odłożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
  8. Odłożyć na 30 minut w ciepłe miejsce do podwojenia objętości. Posmarować rozmąconym jajkiem. Posypać makiem.
  9. Piec w temperaturze 180 stopni przez ok. 15 minut. Gdy obwarzanki się zezłocą można zakończyć pieczenie.
  10. Wyjąć, wystudzić na kratce.

 

Kruche ciasteczka domowe z maszynki

Pamiętacie z dzieciństwa kruche ciasteczka u babci albo cioci, czy wujenki? Ciasteczka leżały zawsze w papierowej torbie, gdzieś na zapiecku kaflowego pieca albo w rogu kuchni opalanej węglem. Dzięki temu były zawsze chrupiące. Dzieciom specjalne były wydzielane, bo rarytas miał wielkie wzięcie. Ciasteczka kruche, podłużne, robione z użyciem maszynki do mielenia mięsa. Zakładało się specjalną nakładkę do formowania w miejsce sitka i przesuwało blaszkę nadającą kształt ciastek. Najczęściej były białe, czasem brązowe z kakao. Ja dla urozmaicenia zaczęłam robić też z makiem, sezamem i wiórkami kokosowymi. Są kruche, maślane. Do kawy niedzielnej nie mają sobie równych. Pyszności 😊

Kruche ciasteczka domowe z maszynki

Składniki:

  • 0,5 kg mąki
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 cukier wanilinowy
  • 1 kostka masła
  • 1/2 szklanki kwaśnej, gęstej śmietany
  • 2 żółtka
  • 2 łyżki maku
  • 2 łyżki kakao
  • 2 łyżki ziarna sezamu białego
  • 2 łyżki wiórków kokosowych

Wykonanie:

  1. Do miski wsypać przesianą mąkę.
  2. Masło posiekać z mąką,
  3. Żółtka utrzeć z cukrem na puszystą masę. Dodać do mąki z masłem.
  4. Do masy dodać śmietanę.
  5. Szybko zagnieść ciasto. Podzielić na 4 części i do każdej z nich dodać inny dodatek: kakao, mak, sezam, wiórki kokosowe.
  6. Ciasto włożyć do lodówki, żeby odpoczęło 1-2 godziny.
  7. Zamontować przystawkę do ciastek do maszynki do mielenia mięsa. Wybrać dowolny kształt i porcjami przepuszczać ciasto.
  8. Jeśli nie macie przystawki, to ciasto można rozwałkować na stolnicy. I foremkami do ciastek piernikowych wykrawać ciasteczka.
  9. Układać je na na blasze wyłożonej papierem. Piec w piekarniku przez 10-15 minut w 180 stopniach Celsjusza. Do zrumienienia po wierzchu. W przypadku ciastek z kakao uważać, bo rumienią się widocznie dopiero, gdy już są zbyt wypieczone. Najlepiej wypiekać je na koniec, gdy wiemy ile czasu potrzebowały na pieczenie ciastka jasne.

 

Ciasto czekoladowe z kaszy gryczanej palonej

Uwielbiam kaszę gryczaną paloną, ale zawsze jadłam ją jako dodatek do mięs. Nigdy na słodko. Aż tu nagle trafiłam na przepisy na ciasto z kaszy gryczanej. Poczytałam, pokombinowałam i… wyczarowałam własną wersję! Naprawdę praca nad tym ciastem przypominała działania czarownicy nad szklaną kulą albo bardziej – kotłem z miksturą. Mogłam popuścić wodze kulinarnej wyobraźni i fantazji. Coś dosypałam, coś zmiksowałam, coś pokruszyłam, coś zblendowałam 😊 Efekt końcowy wprawił mnie w osłupienie. Ciasto jest świetne. O konsystencji prawie budyniowej. Zdecydowanie czuć kaszę gryczaną. Wyraźny jest jej orzechowy smak i konsystencja ziarenek, nadająca kęsom swoistą gruzełkowatość. Dominującą nutę (dla tych, co nuty czytają ;-P) stanowi czekolada i pomarańcza. Gdzieniegdzie trafia się żurawina i orzech włoski. Szaleństwo zmysłów… 😊

 

Ciasto czekoladowe z kaszy gryczanej palonej

(przepis na formę keksową 14 cm na 32 cm)

Składniki:

  • 200 g kaszy gryczanej palonej (waga przed ugotowaniem)
  • 100 g masła
  • 200 g czekolady deserowej
  • 4 jajka
  • 3/4 szklanki cukru trzcinowego (150 g)
  • szczypta soli
  • 1 pełna szklanka mąki pszennej tortowej (130 g)
  • 2 łyżki mąki krupczatki (25 g)
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżki kakao
  • 50 g suszonych żurawin
  • 50 g orzechów włoskich
  • 1 garść orzechów ziemnych solonych
  • 1 aromat pomarańczowy

Sposób przygotowania:

  1. Kaszę gryczaną ugotować do miękkości w odrobinę osolonej wodzie, żeby nie była zupełnie mdła. Dobrze wystudzić i zblendować lub przemielić przez maszynkę (najlepiej sprawdzi się sitko do mielenia maku).
  2. W garnuszku umieścić masło, oraz kawałki czekolady – podgrzewać na niewielkim ogniu, mieszając, aż wszystkie składniki się rozpuszczą i połączą. Przestudzić.
  3. Jaka ubić z cukrem trzcinowym na puszystą pianę. Dodać sól. Nie przerywając ubijania, wlać stopniowo ostudzoną czekoladę, następnie zmieloną kaszę gryczaną, a na koniec wmieszać mąkę z proszkiem do pieczenia, kakao oraz żurawinę i orzechy włoskie. Na koniec dodać aromat i wymieszać.
  4. Przelać masę do foremki keksowej wyłożonej papierem do pieczenia. na wierzch posypać solone orzeszki ziemne.
  5. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec w temperaturze 180 stopni Celsjusza przez około 60 minut (patyczek włożony w środek ciasta powinien pozostać suchy). Lepiej potrzymać trochę dłużej, jeśli trzeba, niż wyjąć zbyt wcześnie. Ciasto jest bardzo wilgotne.

 

Bułki kajzerki

Pochmurny poranek za oknem. Zimno, wietrznie. Nikt nie chce opuszczać ciepłego łóżka. Trzeba coś wykombinować na zachętę dla dzieci. Pomyślałam, że najlepsze będzie świeże pieczywo do śniadania – pszenne bułeczki kajzerki. Na wierzchu chrupiąca skórka. Pod nią mięciutki środek. W całym domu piękny aromat świeżego pieczywa. Nikt nie potrafił się oprzeć 😊

Bułeczki kajzerki

Składniki:

  • 500 g mąki
  • 40 g drożdży
  • 2 łyżeczki cukru
  • 200 g ciepłej wody
  • 1 jajko
  • 1 łyżeczka soli
  • 2 łyżki oleju roślinnego
  • mak do posypania

 

Sposób wykonania:

  1. Drożdże pokruszyć do miseczki, dodać wodę ciepłą, cukier i wymieszać. Zasypać 2 łyżkami mąki i zostawić do wyrośnięcia na około 10 minut.
  2. Po tym czasie dosypać resztę mąki, dodać sól. Wyrobić ciasto na gładką masę. Gdy odchodzi od dłoni dodać olej.
  3. Odstawić do wyrośnięcia na 30 minut.
  4. Ciasto wyjąć na stolnicę i lekko przerobić. Stolnicę najlepiej wysmarować olejem, żeby ciasto nie przywierało.
  5. Formować bułeczki wielkości piłeczki do tenisa ziemnego.
  6. Naciąć ozdobnie na wierzchu. Posmarować rozmąconym jajkiem i posypać makiem.
  7. Odstawić do wyrośnięcia na 20 minut.
  8. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec w temperaturze 180 stopni Celsjusza około 15-20 minut. Do zrumienienia.

Ciasteczka czekoladowo-pomarańczowe

Jak tu godnie kulinarnie przywitać Nowy Rok? Musi być to coś wykwintnego, pysznego i niebanalnego. Bo przecież w Nowym Roku rozkoszy podniebienia nie może mi zabraknąć. Wybrałam ciasteczka czekoladowo-pomarańczowe z odrobiną rumu. Rodzina jeszcze w łóżkach, a ja czaruję w kuchni. W całym domu zapachniało przecudnie słodko. Niczym w krainie czekolady… Mamusiu, są cuudooooooooooowne!!! Usłyszałam 😊

Ciasteczka czekoladowo-pomarańczowe

Składniki:

(na 20 sztuk)

  • 60 g mąki pszennej
  • 2 łyżki mąki krupczatki
  • 25 g kakao
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia
  • 70 g drobnego cukru lub cukru pudru
  • 25 g miękkiego masła lub 15 ml oleju
  • 1 roztrzepane jajko
  • 1 łyżeczka likieru pomarańczowego lub soku pomarańczowego
  • 1 łyżeczka aromatu rumowego
  • cukier puder – do obtoczenia

Sposób przygotowania:

  1. Wymieszać składniki suche i dodać mokre. Wszystkie składniki zagnieść. Ciasto będzie bardzo klejące, ale nie przejmować się tym, odłożyć do lodówki na pół godziny. Tam zgęstnieje.
  2. Po tym czasie z ciasta uformować małe kuleczki – rozmiaru orzecha włoskiego. Naprawdę małe – bardzo rosną w piekarniku. W czasie formowania dobrze lekko zmoczyć dłonie w wodzie, będzie łatwiej formować ciastka. Kuleczki obtaczać grubo w cukrze pudrze, kłaść na blachę w sporych odstępach.
  3. Piec około 10 minut w temperaturze 200 stopni Celsjusza.
  4. Wystudzić na kratce.