Posiłek do szkoły

Ciasteczka kakaowe z korzenną nutą

20.09.2018 (czwartek, czyli wczoraj), godzina 20:10

Wchodzę do domu, wypoczęta. Jak zawsze po kilku godzinach gabinetu 😉 Kroki kieruję do mojego królestwa. Wyjmuję z lodówki chleb, przerabiam i do piekarnika wstawiam naczynie do pieczenia. Znienacka w kuchni pojawia się komitet powitalny w pełnym składzie: dwoje dzieci, mąż i trzy koty 🙂

Zaczyna się…

Olek nadaje niczym radio Wolna Europa o wszystkim: sytuacji na lekcji przyrody w szkole, zachowaniu kolegów na przerwie, wchodzeniu na drzewa u babci Ani, sprzątaniu na paletach w ogrodzie, koszmarach sennych… Amelka równie sprawnie zmienia kanały tematyczne, dla utrudnienia wprowadzając elementy dialogu:

– A Kuba na to: udawaj, że coś rozumiesz, żeby dobrze wyglądało 🙂

Mąż uruchamia quiz praktyczny pt. cotygodniowa lista zakupów:

– Oliwki czarne i zielone?

Na co dzieci jednogłośnie:

– Oba rodzaje, tato!

Koty jęczą, bo czas karmienia – cytatu nie będzie, bo każdy wie, jak koty miauczą, prawda?

Atmosfera ulega zagęszczeniu z minuty na minutę. Tylko chleb rośnie w misce po cichutku 😉 Sytuacja bezwzględnie wymaga ode mnie wytężonej percepcji zmysłowej. Moment przełomowy: otwieram piekarnik i wyjmuję nagrzane do 220 stopni Celsjusza naczynie, wydobywając z siebie donośnym głosem:

– Uwaga gorące!

Na ułamek sekundy zapada błoga cisza. Nawet koty milkną. Wstawiam chleb do pieczenia i bezruch ustaje…

Ogłaszam, że mamy 60 minut na podjęcie decyzji, co jutro słodkiego do szkoły. Rodzina elastycznie zmienia zakres działań – zaczyna się licytacja na przepis. Jak to dobrze, że koty prawa głosu nie mają. Taka myśl przebiega mi przez głowę, wywołując uśmiech na twarzy. Propozycje jedna za drugą przecinają powietrze niczym lotki do darta. Ciasteczka kakaowe z korzenną nutą – przegłosowane. Szybki podział ról i do dzieła. Serce mi rośnie, gdy widzę ich sprawną organizację. Po 10 minutach ciasto uformowane w niewielkie kuleczki zostaje odłożone do schłodzenia. Na zegarze 21:00. Dzieci rozchodzą się do swoich pokojów, a ja zatopiona w aromacie kakaowo-piernikowym piszę posta. Godzina 22:00 ciastka upieczone, czas na chwilę z książką i wypoczynek. Wiecie jak cudownie zasypiać w domu pachnącym cynamonem, kardamonem, goździkiem i kakao? Ja Wam powiem: BA-JE-CZNIE 🙂

A dziś po porannym bieganiu, ciasteczko do kawy dla pysznego wyrównania deficytu kalorycznego 🙂

Ciasteczka kakaowe z korzenną nutą

(ok. 32 sztuki)

Składniki:

– 125 g masła

– 3/4 szklanki cukru brązowego

– 2 jajka

– 2 łyżki kakao

– 1 przyprawa do piernika

– 2 szklanki mąki pszennej typ 720

– 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

Sposób przygotowania:

  1. Masło rozpuścić w rondelku. Lekko przestudzić.
  2. Do ciepłego masła dodać cukier, jajko i wymieszać. Żeby cukier się rozpuścił.
  3. Następnie dodać mąkę, proszek do pieczenia, kakao i przyprawę do piernika. Dokładnie wymieszać, żeby nie było grudek. Jeśli ciasto jest zbyt zwarte dodać odrobinę mleka.
  4. Uformować kulki wielkości piłeczki do tenisa stołowego. Jeśli masa się klei do dłoni zbyt mocno, można ją schłodzić. I ze schłodzonej formować ciasteczka.
  5. Uformowane schłodzić lub też schłodzić i uformować. Nie ma to znaczenia. Jak komu wygodniej.
  6. Układać na dużej blasze piekarnika wyłożonej papierem do pieczenia w ilości 4 na 4 sztuki. Piec 15 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza.
  7. Schłodzić na kratce.

Amerykańskie ciasteczka z drobinkami czekoladowymi (Chocolate chip cookies)

Wczorajszy wieczór. Córka zbiega po schodach hałasując kapciami. Czekam tylko na dźwięk sygnalizujący upadek. Ale nie – dała radę na dwóch nogach pokonać stopnie 🙂 Wtacza się do kuchni niczym bomba atomowa i wykrzykuje:

– Mamoooooooooo, zróbmy na jutro do szkoły ciasteczka amerykańskie!!! Oglądałam jak robili je w filmie pt. ,,Następcy” i naszła mnie ochota.

– Jak amerykańskie, to na pewno obrzydliwie słodkie i niezdrowe – odpowiedziałam na to z nieskrywanym grymasem na twarzy

Córka argumentuje rzeczowo:

– Owszem, ale w szkole energii nie może mi zabraknąć. Poza tym nie muszę przecież zjeść ich wszystkich na raz.

Powiem tylko tyle – przekonała mnie. Ale, żeby nie było zbyt prosto poprosiłam, aby znalazła recepturę samodzielnie. Ja ją zmniejszyłam o 75%, bo była oczywiście w ilości zapewniającej prowiant dla plutonu wojska USA, na czas dwutygodniowego poligonu 🙂

Po cichu Wam powiem, że też po swojemu odchudziłam z cukru i masła. I w czasie, gdy piekł się chleb na jutro (!), przygotowałyśmy masę w iście amerykańskim stylu, czyli wszystko na raz do miski. Łatwo i wygodnie. Pieczenie sprawne, bo trwające zaledwie 12 minut. W wtedy wydarzył się cud – zapach, który rozniósł się po kuchni wywołał we mnie stan I love Ameryka <3

Nagle zrobiło się cieplutko, przytulnie… Niebiańsko błogo. Karmelizowany brązowy cukier otulił dom rozkoszną, słodką wonią. W sam raz na chłodny już wieczór. Wspaniale zasypiało się w domu, w którym w powietrzu unosi się czarowny aromat wanilii i czekolady.

Aha i jeszcze jedno… 🙂 Te ciastka znikają też po amerykańsku – błyskawicznie szybko!!! 🙂

Amerykańskie ciasteczka z drobinkami czekoladowymi (Chocolate chip cookies)

(18 sztuk)

Składniki:

– 1 szklanka cukru brązowego

– 125 g masła

– 2 jajka

– 1 zapach waniliowy

– 2 szklanki mąki pszennej typ 720 lub mąki pszennej typ 500

– 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

– ½ szklanki chipsów-drobinek czekoladowych

Sposób przygotowania:

  1. Masło rozpuścić w rondelku. Wystudzić.
  2. Do wystudzonego masła dodać cukier, jajko, zapach i wymieszać. Na koniec dodać mąkę, proszek do pieczenia i dokładnie wymieszać. Do jednolitej masy dodać czekoladowe cripsy. Wymieszać.
  3. Masę schłodzić w lodówce przez godzinę.
  4. Po tym czasie formować w kulki rozmiaru piłeczki do tenisa stołowego. Układać na dużej blasze piekarnika wyłożonej papierem do pieczenia w ilości 3 na 3 sztuki. Zachowując odległości na blasze, bo ciasteczka się rozrastają, a w zasadzie rozpływają na blasze podczas pieczenia. Dlatego nie można ich układać zbyt gęsto, bo się posklejają.
  5. Piec 12 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza.
  6. Schłodzić na kratce.

Posiłek do szkoły lub pracy (lunch box)

Witam wszystkich w ten piękny słoneczny poniedziałek!

Po sobotnio-niedzielnym rozleniwieniu czas do szkoły i pracy. Mam nadzieję, że wszyscy po drugiej stronie wypoczęci tryskacie energią.

Ja wracam do tematu zawartości szkolnych pudełek dla dzieci do szkoły (lunch box). Moje dziś powędrowały z takim oto kolorowym asortymentem. Mam nadzieję, że będzie im smakowało 🙂

Wczoraj było o chlebie. Bo właśnie taki chleb pojawia się w kanapkach moich dzieci. A pomysł na pieczone kanapki „na wynos” to dzieło mojej bratowej. Agnieszko, bardzo dziękuję!

Byliśmy w ubiegłym roku nad jeziorami. Dzieci 4 i pies. Spokojne, sielskie śniadania. Bez pośpiechu, ale czasem z grymaszeniem towarzystwa. Nadszedł dzień, że pojawiły się kanapki z opiekacza. Agnieszka sprawnie przygotowała, ale nasze wspaniałe dzieciory jakoś niekoniecznie miały na nie ochotę. Sporo zostało. Ja w panice, bo kto to zje na zimno? Pies jedynym chętnym konsumentem… No, ale w planach wyjście nad wodę. Moja bratowa ze stoickim spokojem spakowała kanapki do torebki. Z Jej ust padł tylko – pozbawiony emocji i zupełnie nie znoszący sprzeciwu – komentarz: będą głodni, to zjedzą.

Trójkąciki wpadały do torby niczym kamienie. Ja oczy szeroko, bo kto tknie zimne tosty, ale dobrze. Zobaczymy. I zobaczyłam – bardzo szybko. Ledwie dotarliśmy na brzeg towarzystwo zachciało jeść. Jedno przez drugie, w pośpiechu wyciągało zapieczone kromki chleba. W środku pyszny żółty ser i wędlina. Wiecie co? Tych kanapek błyskawicznie zabrakło 🙂

A ja postanowiłam właśnie takie kanapki szykować dzieciom do szkoły. Bo zapieczony chleb jest odporny na uszkodzenia. Nic nie wypada z kanapki. Nic się nie wysuwa. Dziecko się nie brudzi podczas jedzenia. Co więcej – takie pieczywo przypieczone chroni też szynkę i ser przed zepsuciem. Kanapki sprawdzają się w pudełkach przez wiele godzin. Sprawdziliśmy je też, jako prowiant na wycieczki. Są super. A smakują wyśmienicie, bo już sam poddany obróbce termicznej chleb zyskuje dodatkowe walory smakowe. Do tego jeszcze podpieczony ser i szynka dzieciom kojarzą się z zapiekanką i pizzą, którą przecież tak bardzo lubią. Można dodać zioła, sos pomidorowy, ser kozi, mozzarellę, ulubioną kiełbaskę obsuszaną, czy szynkę prasowaną. Wariacji można tworzyć bez kilku.

Musicie sami spróbować!

Drożdżówka bez wyrabiania

Drożdżówka bez wyrabiania. Prosta w przygotowaniu, ślicznie pachnąca i puszysta. Idealna do jogurtu na drugie śniadanie. Wygodna przekąska na krótką szkolną przerwę.  Polecam każdej mamie, która dba o zawartość szkolnego pudełka swojego dziecka 🙂

Drożdżówka bez wyrabiania

Ciasto drożdżowe pani Urszuli Baran od Sióstr zakonnych Katarzynek w Braniewie

Składniki:

  • 25 g drożdży
  • 1/2 szklanki letniego mleka (120 ml)
  • 1/2 szklanki cukru (90 g)
  • 1 cukier wanilinowy
  • 2 roztrzepane jajka
  • 1/4 szklanki oleju (40 ml)
  • szczypta soli
  • ½ łyżeczki cynamonu
  • ½ łyżeczki kurkumy
  • 2 szklanki mąki (ok. 320 g)
  • ½ szklanki do wyboru: rodzynek, suszonej żurawiny lub skórki pomarańczowej

Sposób przygotowania:

  1. Drożdże rozdrobnić. Dodać letnie mleko i cukry. Wymieszać łyżką.
  2. Wlać roztrzepane widelcem jajka i olej.
  3. Dodać sól, cynamon, kurkumę.
  4. Dodać przesianą mąkę. Zarobić łyżką, żeby nie było grudek.
  5. Na koniec dodać rodzynki.
  6. Przykryć ściereczką i odstawić na 1,5 godziny, żeby wyrosło.
  7. Po tym czasie lekko przerobić i wkładać do formy keksowej wyłożonej papierem do pieczenia. Można foremki wysmarować masłem i wysypać mąką pszenną.
  8. Ciasto odstawić na 30 minut (można do piekarnika na 50 stopni Celsjusza), niech ciasto ruszy i wyrośnie do wysokości połowy foremki.
  9. Wstawić do nagrzanego piekarnika do 100 stopni.
  10. Piec 30 minut w 170 stopniach Celsjusza.

 

 

Blok czekoladowy z preparowanym ryżem

We wtorek trud szkolny moim pociechom postanowiłam osłodzić czekoladowym blokiem z preparowanym ryżem i płatkami kukurydzianymi.

Dla mnie taka słodycz to sentymentalny powrót do przeszłości. Blok czekoladowy z mlekiem w proszku i rumowym aromatem był namiastką – nieobecnej w sklepach – czekolady 😊
Ale o dziwo, choć dziś czekolady nie brakuje, to moje dzieci uwielbiają ten przysmak sprzed ponad 30 lat (sic!).
Fajnie, gdy tak smacznie łączy się świat przeszłości i teraźniejszości 😋

Blok z preparowanym ryżem i płatkami kukurydzianymi

 Składniki:

– 1/2 kostki masła

– 1/2 szklanki cukru

– 1/2 szklanki wody

– 4 łyżki kakao

Zagotować do rozpuszczenia. Dobrze przestudzić. Do chłodnej masy dodać:

– 300 g pełnego mleka w proszku

– zapach rumowy

– 150 g ryżu preparowanego

– 4 łyżki płatków kukurydzianych typu corn flakes

Całość wymieszać i włożyć do foremki. Schłodzić w lodówce.

 

Zielono mi…


Zaczynamy 🙂

Jeżeli to czytasz to znaczy, że tak jak ja, kochasz jedzenie. Miłości są różne rodzaje, moja jest świadoma. Kocham jedzenie, ale wybieram to, które mi smakuje i… jest piękne. W tym moim małym blogoświatku będę dzielić się z Tobą moimi odkryciami, smakami, przeżyciami i refleksjami. Bo według mnie życia od talerza oddzielić się nie da.

Dziś zaproponuję ciasto, które swój śliczny, zielony kolor zawdzięcza… chlorofilowi z liści szpinaku 🙂 Prawda, że wygląda prześlicznie?
Lubisz szpinak? 🙂 Tutaj zupełnie go nie wyczujesz. Smak tego ciasta… Nie, nie powiem, jaki jest jego smak. Przecież każdy czuje zmysłami inaczej 🙂

Ciasto ze szpinakiem i lukrem cytrynowym

(forma duża keksowa 14 na 32 cm lub forma prostokątna 24 na 29 cm)

Składniki:

  • 220 g szpinaku (mrożonego lub świeżego)
  • 120 g oliwy
  • 1 cały zapach cytrynowy
  • 3 łyżki soku z cytryny
  • 200 g cukru
  • 4 jaja
  • 200 g mąki pszennej
  • 50 g mąki krupczatki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • ½ łyżeczki sody
  • szczypta soli

Lukier:

  • 1 łyżka soku z cytryny
  • 90 g cukru pudru
  • żurawina do dekoracji

Wykonanie:

  1. Listki szpinaku surowe lub mrożone rozdrobnić blenderem na jednolita masę. Gdy rozdrobnione dodać oliwę i ponownie zblendować.
  2. W misce ubić jaja z cukrem na puszystą masę. Dodać zmiksowany szpinak, zapach, sok z cytryny.
  3. Suche składniki wymieszać dokładnie.
  4. Wszystko połączyć. Wymieszać chwilę, do połączenia składników.
  5. Wylać ciasto do formy wyłożonej papierem do pieczenia.
  6. Piec 40 minut, w temperaturze 180 stopni Celsjusza. Sprawdzić patyczkiem drewnianym, czy suche. Pieczenie w foremce keksowej może trwać nieco dłużej. Zostawić upieczone ciasto w piekarniku jeszcze na 5 minut.
  7. W szklance wymieszać sok z cytryny z cukrem pudrem.
  8. Jeszcze ciepłe ciasto polać lukrem. Odstawić do zestalenia lukru.
  9. Posypać żurawiną.

Powiem Wam, że moje dzieci orzekły, że zielone ciasto jest z bajkowego Shrek’a. Smakuje obłędnie… Zapomniałam – o tym nie mówię! Zdradzę tylko, że jest lekko kwaskowate. A żurawina cieszy oko barwnym kontrastem. Pyszności 🙂