Author Archives: Ola Czarnewicz-Kamińska

Szarlotka dla zapracowanych (leniwych)

Szukacie pomysłu na szybkie ciasto? Mam coś specjalnie dla Was – szarlotkę dla zapracowanych (ewentualnie leniwych). Tak naprawdę, to miałam ją nazwać szarlotką dla kulinarnie opornych, ale nie chciałabym nikogo urazić 😉 Skąd ta nazwa? „Szarlotka”, bo to ciasto z jabłkami. A „dla zapracowanych”, czy też „leniwych”, bo jest niezwykle szybka i łatwa w przygotowaniu. Otóż, to ciasto jest dziwne. Nie wymaga przygotowywania kruchego ciasta, bo jego składniki miesza się jedynie ze sobą i wysypuje do formy. Na część ciasta układa się tarte jabłka z cynamonem. Uwaga – tarcie jabłek, to jedyna skomplikowana tu czynność, bo nawet nie trzeba ich wcześniej obierać 😉 Ciacho jest przepyszne. Z chrupiącym spodem i wierzchem. Słodkim i aromatycznym jabłkiem w środku. Aha i żeby nie było, że pochłaniam jedynie słodycze, to do szarlotki obowiązkowo jogurt typu Skyr – zamiast bitej śmietany, bo kalorii tu już wystarczy 😉

Szarlotka dla zapracowanych (leniwych)

(forma 30 cm na 30 cm)

Składniki:

  • 1,5 szklanka mąki żytniej typ 720 160g
  • 1,5 szklanki kaszy manny 300 g
  • 1,5 szklanki cukru 250 g
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • ½ kostki masła 100g
  • 1,5 kg jabłek
  • 2 łyżeczki cynamonu

Sposób przygotowania:

  1. Mąkę, kaszę mannę, cukier i proszek do pieczenia wsypać do miski. Wymieszać, tak, aby składniki połączyć ze sobą.
  2. Jabłka umyć, nie obierać, zetrzeć na tarce, posypać cynamonem.
  3. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia.
  4. Połowę sypkich składników równomiernie wsypać na blachę.
  5. Na składniki sypkie wyłożyć tarte jabłka.
  6. Przykryć pozostałą połową składników sypkich.
  7. Na wierzch położyć masło starte na grubych oczkach na tarce jarzynowej masło.
  8. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 stopni i piec 60 min
  9. Podawać z jogurtem typu skyr lub serkiem naturalnym.

Kluski śląskie

I znowu zostało ziemniaków po wczorajszym obiedzie. Nie marnujemy, bo postuluję idei zero waste. Myślę, co zrobić. Jakoś nie mam ochoty bawić się z formowaniem kopytek, ale przecież znacznie mniej roboty jest z kluskami śląskimi. Oczywiście robionymi wg zasady mojej Mamy, która brzmi: ziemniaki przeciśnięte przez praskę, albo przekręcone przez maszynkę, ugniecione na dnie miski, dzielimy na 4 równe porcje. Jedną odkładamy i w jej miejsce sypiemy mąkę ziemniaczaną. Do tego 1 jajko i 2-3 łyżki mąki pszennej i zagniatamy. Ciasto gotowe. Zostaje tylko formowanie klusek. Szybko i sprawnie. Całe szykowanie zajęło mi 15 minut. Potem gotowanie. I obiad gotowy. Olek zajadał ciepłe ze śmietaną i cukrem. Mnie smakowały same. Amelka z sosem mięsnym z pieczarkami. Wszyscy usatysfakcjonowani. Każdy na swój sposób 😉

Kluski śląskie

(porcja dla 4 osób)

Składniki:

  • 1 kg ziemniaków gotowanych
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 100 g mąki ziemniaczanej (najlepiej ¼ objętości ziemniaków)
  • 1 jajko
  • sól – do smaku

Sposób przygotowania:

  1. Ziemniaki z dnia wczorajszego, albo też świeże wystudzone przecisnąć przez praskę lub przekręcić przez maszynkę do mięsa.
  2. Przełożyć do miseczki i ugnieść równo na dnie. Podzielić masę na 4 części. Jedną z nich wyjąć i powstałą przestrzeń uzupełnić mąką ziemniaczaną. Dodać mąkę pszenną, jajko, sól.
  3. Wyrobić ciasto na gładką masę. Ciasto musi mieć konsystencję, która nie klei się do dłoni. Jeśli jest zbyt luźna dodać jeszcze mąki ziemniaczanej.  
  4. Odrywać dłonią porcje masy wielkości orzecha włoskiego. Formować kulki. W każdej kulce robić dziurkę palcem lub trzonkiem drewnianej łyżki – kopystki.
  5. W garnku zagotować wodę z odrobiną soli.
  6. Kluski wrzucać na gotujący się wrzątek. Woda musi wrzeć, bo inaczej kluski przywrą do dna garnka. Nie można wrzucać zbyt wielu klusek na raz, bo się posklejają. Dodatek do wrzątku do gotowania klusek kilku kropel oleju zabezpieczy je skutecznie przed sklejaniem się.
  7. Gotować do momentu spłynięcia klusek na wierzch wody – pływające po wierzchu gotować jeszcze 2 minuty.
  8. Wyjmować łyżką cedzakową. Delikatnie, aby nie uszkodzić.
  9. Podawać z jogurtem i owocami. Można też z cukrem, albo sosem z pieczarek.

Owsianka czekoladowa z bakaliami

Co dziś na śniadanie? Jedyna słuszna – owsianka czekoladowa. Czekoladowa, bo smakuje, jak czekolada z bakaliami. Są w niej suszone śliwki, morele, żurawina, daktyle i orzechy. Dla mnie ten smak przypomina czekoladę studencką z czasów moich studiów. Pierwszy raz takiej czekolady spróbowałam podczas wyprawy w Pieniny. Kiedy to w czasie wakacyjnych wypraw przekraczało się granice państwa wzdłuż Dunajca pasmem górskim w Sromowcach Niżnych. I z ciężkim plecakiem, przytroczoną karimatą, śpiworem butlą gazową z palnikiem i namiotem pod pachą, lądowało się po stronie Słowacji. A tam były pyszne czekolady, batoniki z ziarnem tycinky i mielona na miejscu w sklepie kawa ziarnista. Eh, to były czasy. Bąble na stopach, niekontrolowane kąpiele w lodowatej wodzie, bo przecież w potoku kamienie jakieś takie śliskie… No, ale wracamy do owsianki bakaliowej. Smak młodości… Młodości! Dodaj mi skrzydła! 😊  

Owsianka czekoladowa z bakaliami

(porcja dla 2 osób)

Składniki:

  • 3 łyżki stołowe płatków owsianych górskich (20 g)
  • 3 łyżki stołowe płatków orkiszowych (20 g)
  • 2 łyżki stołowe otrąb owsianych (15 g)
  • 1 łyżka stołowa siemienia lnianego
  • 1 łyżka nasion słonecznika
  • 4 morele suszone
  • 4 daktyle suszone
  • 4 śliwki suszone
  • 1 łyżka suszonej żurawiny
  • 2 orzechy włoskie
  • 2 łyżki stołowe kakao
  • 1 szklanka wody (250 g)
  • 3/4 szklanki mleka 2 % tłuszczu (200 g)
  • 250 g serka typu Grani

Sposób przygotowania:

  1. Do garnka wsypać płatki, otręby, siemię lniane, ziarno słonecznika, suszone owoce, połamane orzechy, kakao. Zalać wrzącą wodą i odstawić na noc.
  2. Rano dodać mleko. Trochę podgrzać. Nie trzeba gotować.
  3. Odstawić do lekkiego wystudzenia.
  4. Gdy owsianka nieco przestygnie dodać serek typu Grani.
  5. Przełożyć do miseczki.
  6. Udekorować według uznania.

Karkówka pieczona z warzywami

Stało się… w moim domu pojawiła się karkówka (sic!). Nie wiem, czy powinnam już oddać dyplom, czy jeszcze chwilę poczekać… Pierwszy raz w życiu przytaszczyłam do domu tę część wieprzowej tuszy. Zawsze zerkała na mnie przez szybę w sklepie, ale odchodziłam od niej z poczuciem pogardy. Bo taka poprzerastana, z białymi fragmentami tłuszczu. Jednym słowem: ble… Mięso z kategorii: niejadalne. Aleeeeeee będąc w sklepie natknęłam się na karkówkę, która wyglądała inaczej. Ja wiem, że myślicie dokładnie to, co ja, gdy pacjent mówi do mnie, że jada tylko chudy boczek 😉 Patrzę wtedy w twarz człowieka i sobie myślę: chudy boczek nie istnieje w przyrodzie. No, ale ta karkówka była jakaś taka bez przerostów. Poprosiłam panią w sklepie, żeby mi ją pokazała z każdej strony. Pani wyraziła zachwyt nad ową świniną, więc rozgrzeszona postanowiłam ją nabyć drogą kupna. Potem telefon do Kasi i weszłam w posiadanie przepisu na mięsiwo pieczone z dodatkiem keczupu, konfitury śliwkowej, śliwek, warzyw i kostek rosołowych. Kostkom rosołowym podziękowałam ładnie i sporządziłam sos po swojemu. Mięso obsmażyłam, żeby straciło jak, najwięcej tłuszczu. Całość upiekłam. Danie, które uzyskałam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Mięso rozpływało się w ustach, a zredukowany sos pomidorowy z warzywami stanowił przepyszny dodatek. Do dania jedynie ryż, żeby niczym nie zmącić charakterystycznego smaku. Hit to absolutny wg mnie. Polecam!!! I proszę o wyrozumiałość, ale ta potrawa warta jest grzechu 😉    

Karkówka pieczona z warzywami

(porcja dla 6 osób)

Składniki:

  • 1300 g karkówki
  • 2 szklanki esencjonalnego bulionu
  • 120 g gęstych powideł śliwkowych
  • ½ szklanki koncentratu pomidorowego
  • 5 suszonych śliwek
  • 4 średnie cebule
  • 1 czerwona papryka
  • 500 g pieczarek

Sposób przygotowania:

  1. Mięso umyć, usunąć widoczny tłuszcz na zewnątrz. Pokroić w cienkie plastry. Doprawić solą i pieprzem. Odstawić do „przegryzienia” na 3 godziny do lodówki.
  2. Przesmażyć plastry z obu stron na suchej patelni. Do zrumienienia mięsa. Dzięki czemu pozbędziemy się części tłuszczu.
  3. Plastry mięsa przekładać na szeroką blachę. Układać jeden obok drugiego.
  4. Cebule obrać, pokroić w cienkie piórka. Podsmażyć na suchej patelni do lekkiego zrumienienia. W czasie smażenia posolić, to cebula puści trochę wody i szybciej zmięknie.
  5. Paprykę umyć pokroić w plasterki i dodać do cebuli. Smażyć 3 minuty.
  6. Pieczarki umyć, pokroić w plastry i dodać do cebuli i papryki. Wymieszać.
  7. Warzywa zdjąć i patelnię odparzyć wrzątkiem.
  8. Przygotować sos: do miski przelać bulion oraz płyn uzyskany z odparzenia patelni. Rozpuścić w nim konfiturę śliwkową. Dodać koncentrat i pokrojone drobno suszone śliwki. Wymieszać.
  9. Na mięso wyłożyć równomiernie warzywa. Zalać sosem pomidorowym. Wstawić do piekarnika. Piec 1,5 godziny w temperaturze 200 stopni Celsjusza.
  10. Podawać z ryżem lub makaronem.

Chleb żytni z garnka

Dawno nie było na blogu pieczywa. A przecież co drugi dzień piekę w domu chleb. Albo razowy albo pszenny. Żeby nie popaść w rutynę staram się coś zmieniać. Tym razem w miejsce mąki pszennej dałam żytnią typ 720. Chlebek o bardziej zwięzłej konsystencji i ciemniejszym miękiszu. Poza tym, jakby bardziej słony, choć soli dałam dokładnie tyle samo. Ot, taka drobna modyfikacja, a smak zupełnie inny. Jak to córka skomentowała: mamo, bo Twoim chlebem, to człowiek może się najeść, a tym sklepowym – nie. O proszę – jaka rekomendacja. Chcecie zasycić głód, to wypiekajcie swoje pieczywo 😊

Chleb żytni z garnka

Składniki:

(masa 1850 g)

  • 25 g świeżych drożdży (1/4 kostki)
  • 2 szklanki wody
  • 2 łyżki cukru
  • 700 g mąki żytniej typ 720 g (4,5 szklanki)
  • 3 łyżki stołowe siemienia lnianego
  • 3 łyżki stołowe ziarna słonecznika
  • 3 małe łyżeczki soli
  • 2 łyżki oleju

Sposób przygotowania:

  1. Do miski wlać wodę. Dodać drożdże, cukier i wymieszać.
  2. Gdy się rozpuści dodać sól, ziarno i olej. Na koniec mąkę. Wymieszać dobrze, żeby nie było nigdzie sypkiej mąki. Nie wyrabiać!
  3. Miskę z ciastem zawinąć szczelnie folią spożywczą (typu stretch) i odstawić na minimum 6 godzin do lodówki. Może być nawet całą noc.
  4. Po tym czasie ciasto wyjąć i lekko przerobić w misce, w razie potrzeby podsypując mąką. Konsystencja ciasta będzie gładka, aksamitna, ale dość luźna i taka ma być. Ciasto, choć bardzo zimne, powinno bez problemu odchodzić od miski. Jak ktoś nie lubi rękami, to można je bez kłopotu przerobić przesuwając po krawędziach łyżką.
  5. W tym czasie nagrzać piekarnik do 220 stopni Celsjusza i wygrzać w nim naczynie (bez przykrywki), w którym chleb będzie pieczony: garnek żeliwny (uwaga, żeby nie było w nim plastykowych elementów), naczynie żaroodporne. Powinno być na tyle duże, aby pomieścić dwa razy większą masę ciasta, bo chleb w czasie pieczenia podwaja objętość.
  6. Wygrzane naczynie wyjąć ostrożnie z piekarnika (w rękawicach ochronnych) przełożyć do niego chleb. Zamknąć i wstawić do piekarnika. Temperaturę obniżyć do 200 stopni Celsjusza i piec przykryty chleb przez 30 minut. W trakcie chleb będzie rósł. Nawet, jeśli w czasie pieczenia chleb podniesie do góry pokrywkę, to nic się nie dzieje, bo się nie przykleja. A po zdjęciu pokrywki dalej rośnie w górę. 
  7. Następnie zdjąć pokrywkę i piec jeszcze 20 minut. Jeśli chlebek zbyt zarumienił się po wierzchu, to temperaturę można zmniejszyć do 180 stopni Celsjusza. Zawsze trzeba wziąć poprawkę na specyfikę piekarnika.
  8. Po upieczeniu odczekać 20 minut, żeby chleb przestygł. Następnie wyjąć na kratkę (odchodzi bez problemu, jest suchutki i nigdzie się nie przykleja), żeby odparował.
  9. Przechowywać luzem w chlebaku drewnianym lub zawinięty w ściereczkę bawełnianą.

Muffinki żytnie z makiem

Nowa wersja muffinek z twarogiem. Tym razem szaleństwo na całego, bo muffinki z mąki żytniej i to nie byle jakiej, bo przemiał 720. Jako dodatek mak i aromat śmietankowy. Wypiek po całości „dla leniwych” bo bez użycia blendera. Ser rozgniatany jedynie widelcem. Ekspresowe przygotowanie i słodycz w piekarniku. 30 minut wypieku i zajadam na gorąco!

A łaaaaaaaaaaaa! Parzy w język, ale co tam. Język wyparzony będzie jeszcze sprawniejszy w mowie, a co posmakuję, to moje 😉

Muffinki żytnie z makiem

(25 sztuk)

Składniki:

  • 250 g białego sera twarogowego
  • 3 jajka
  • ½ szklanki cukru
  • 1 cukier wanilinowy
  • ½ szklanki oleju
  • ¾ szklanki mleka
  • 2 łyżki aromatu śmietankowego
  • szczypta soli
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 4 łyżki stołowe maku
  • 2 szklanki mąki żytniej typ 720

Sposób przygotowania:

  1. Ser wyłożyć do miski. Rozgnieść widelcem. Dodać jajka, cukier, cukier wanilinowy, olej, mleko i aromat. Wymieszać.
  2. Dodać sól, proszek do pieczenia, mak. Wymieszać. Na koniec dodać mąkę.  
  3. Masa powinna być bardzo gęsta. Najlepiej nakładać ją łyżeczką. Dyspenser na pewno nie podoła.
  4. Formy sylikonowe wyłożyć papilotkami papierowymi. Uzupełnić każdą z nich masą do ¾ wysokości papilotki.
  5. Wypełnione foremki wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 35 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza. Wystudzić na kratce.

Owsianka czekoladowa z bananem

Szukacie pomysłu na poniedziałkowe śniadanie? Zapraszam na owsiankę czekoladową, a w zasadzie to kakaową. Bo nie ma w niej czekolady, ale jest kakao. Mieszanka płatków: owsianych górskich, orkiszowych i żytnich. Orzechy włoskie, siemię lniane i banan – dla uwypuklenia słodyczy. Żeby podnieść zawartość białka w posiłku na koniec w rondelku ląduje jogurt typu islandzkiego, czyli skyr. Owsianka smakuje niesamowicie pysznie. Pachnie równie cudnie. Nic tylko zajadać – na dobry początek tygodnia! 

Owsianka czekoladowa z bananem

(porcja dla 2 osób)

Składniki:

  • 2 łyżki stołowe płatków owsianych górskich (20 g)
  • 2 łyżki stołowe płatków orkiszowych (20 g)
  • 2 łyżki stołowe płatków żytnich (20 g)
  • 3 łyżki stołowe otrąb owsianych (15 g)
  • 4 orzechy włoskie
  • 2 łyżki stołowe kakao
  • 1 łyżka stołowa siemienia lnianego
  • 1 szklanka wody (250 g)
  • 3/4 szklanki mleka 2 % tłuszczu (200 g)
  • 1 średni banan
  • 200 g jogurtu typu skyr

Sposób przygotowania:

  1. Do garnka wsypać płatki, otręby, połamane orzechy, kakao, siemię lniane. Zalać wrząca wodą i odstawić na 10 minut.
  2. Po tym czasie dodać mleko i zagotować.
  3. Odstawić do lekkiego wystudzenia.
  4. Gdy owsianka nieco przestygnie dodać pokrojonego drobno banana. Wymieszać.
  5. Na koniec dodać skyr.
  6. Przełożyć do miseczki.
  7. Udekorować według uznania.

Pulpeciki z warzywami

Jestem przekonana, że każda gospodyni ma na koncie pulpety o konsystencji występującego w naturze kamienia. Takie, którymi można było wybijać szyby w oknach u sąsiadów. Znienawidzone szczerze przez dzieci. Kojarzone ze szpitalnym, paskudnym, wyżywieniem. Brrrrrr… dość tego, bo mam dreszcze 😊 Ja jakoś nigdy nie miałam takiego kłopotu, gdyż – z racji zawodowego zboczenia – do wszystkiego dodaję starte warzywa. One doskonale rozluźniają i spulchniają masę. Co prawda pulpeciki formuje się dość trudno, bo masa klei się do dłoni, ale warto trochę się pomęczyć podczas gotowania, bo efekt końcowy jest tego wart. Pulpeciki po gotowaniu mają niesamowicie delikatną strukturę. Są niczym gąbeczka, którą można rozdrabniać widelcem bez użycia siły. Nie ma też obaw, że klopsik przy próbie przekrojenia, odleci na talerz osoby siedzącej obok. Pulpeciki „rozmiękczone” warzywami zachwycą każdego! 😊

Pulpeciki z warzywami

(20 sztuk)

Składniki:

  • 300 g fileta z piersi kurczaka
  • 1 mała cebula
  • 10 pieczarek 
  • 1 marchewka
  • ½ selera korzenia
  • 10 cm pora
  • 100 g kaszy bulgur
  • 1 jajko
  • 2 łyżki masła
  • sól, pieprz, curry – do smaku
  • 2 litry bulionu warzywnego

Sposób przygotowania:

  1. Mięso oczyścić z błonek i zmielić w maszynce do mielenie mięsa.
  2. Cebulę obrać, pokroić w ósemki i przesmażyć na suchej patelni. Wystudzić i zemleć przez maszynkę. Dodać do mięsa.
  3. Pieczarki pociąć w ćwiartki, przesmażyć suchej na patelni i zemleć przez maszynkę. Dodać do mięsa.
  4. Marchewkę i selera obrać, zetrzeć na tarce jarzynowej na drobnych oczkach. Pora pokroić w drobne krążki. Warzywa przesmażyć na maśle. Dodać do masy mięsnej.
  5. Kaszę ugotować al dente, wystudzić. Dodać do masy.
  6. Wszystkie składniki połączyć łyżką, dodać jajo. Nie wyrabiać, a jedynie wymieszać. Doprawić do smaku solą, pieprzem i curry.
  7. Z masy formować w dłoniach (najlepiej maczanych w miseczce z wodą) pulpeciki wielkości piłeczki do tenisa stołowego.
  8. Pulpeciki wrzucać na gotujący się bulion. Po wrzuceniu wszystkich zagotować i zdjąć  z ognia. Przykryć pokrywką, żeby doszły. Nie ma potrzeby gotowania pulpecików dłużej. Są tak delikatne, że bez problemu dojdą w przykrytym pokrywką garnku.

Sałatka śledziowa

Dziś sałatka śledziowa na moim stole. Pomysł, który od dawna wisiał w dokumencie pt. „Do zrobienia”, ale jakoś brakowało bodźca do realizacji. Aż wreszcie – jest! Córka narzeka, że w całej kuchni – tu pozwolę sobie zacytować: śmierdzi rybą. A czym ma pachnieć, skoro sałatka jest ze śledziem…? Starałam się zrobić wersję najbardziej prostą, czyli chłopską. Jedynie śledzie, ziemniaki, ogórek kiszony, cebula i zielony groszek. Ale nie taki konserwowy z puszki, tylko świeżutki prosto z mrożonki. Ugotowany i wiosennie zieloniutki. Można było dodać jeszcze jajko na twardo, ale doszłam do wniosku, że się rozpaprze po całości i nie będzie za ładnie wyglądać. W sumie optycznie sałatka nie prezentuje się zbyt zachęcająco, ale smak rekompensuje szatę zewnętrzną. Idealny pomysł na śniadanie, czy kolację dla osób zachowujących post.   

Sałatka śledziowa

(4 porcje)

Składniki:

– 4 podwójne filety śledziowe w occie

– 200 g groszku mrożonego

– 4 średnie ziemniaki

– 4 ogórki kiszone

– 1 duża cebula

– 1 łyżka majonezu kętrzyńskiego

– 1 łyżka musztardy

– sól, pieprz czarny świeżo mielony – do smaku 

– szczypiorek – do dekoracji

Sposób przygotowania:

  1. Śledzie obrać ze skóry. Pokroić w paski grubości 0,5 centymetra.
  2. Groszek włożyć na wrzącą wodą. Ugotować do miękkości. Osączyć na sicie.
  3. Ziemniaki obrać, ugotować do miękkości. Wystudzić i pokroić w grubą kostkę.
  4. Ogórka osączyć z zalewy i pokroić w kostkę.
  5. Cebulę obrać i pokroić w cienkie piórka.
  6. Wszystkie składniki połączyć w misce. Doprawić do smaku solą, świeżo mielonym czarnym pieprzem, musztardą i majonezem. Wymieszać.